Pszczelarnia
13:28, 08 sty 2014

Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Może troszkę odbiegamy od tematów stricte ogrodowych: ale czuję potrzebę wypowiedzenia się w tym miejscu.
Ja też nie znam szkoły, w której dzieci pomagają w lesie albo plewią miejscowe klomby lub nawet opał zrzucą do kotłowni. Kiedyś przecież w ramach lekcji i po lekcjach to się robiło (Ale teraz tzw. szkoła może usłyszeć, że "moje dziecko nie będzie nikogo w pracy wyręczało". Nie chcę używać słowa "czyn społeczny", żeby się nie kojarzył źle. Jak inaczej kształtować wrażliwość dzieci i dbałość o dobro wspólne?
A nasz przewodnik górski modli się, żeby tylko z dziećmi ze szkoły nie iść w góry, leśnik broni się przed lekcjami w lesie, pani "od przyrody" nie rozróżnia drzew wkoło. Ja nie narzekam, jakby co. Chyba mam dziś pesymistyczny dzień i mocno mi doskwiera (pesymizm).
A myśmy mieli uczniowski ogród kwiatowy i warzywny, warzywa szły doszkolnej stołówki, kwiaty na stoły, każdy pracował tam jak umiał. Opiekowała się tym wspaniała nauczycielka z charyzmatem.
Ja też nie znam szkoły, w której dzieci pomagają w lesie albo plewią miejscowe klomby lub nawet opał zrzucą do kotłowni. Kiedyś przecież w ramach lekcji i po lekcjach to się robiło (Ale teraz tzw. szkoła może usłyszeć, że "moje dziecko nie będzie nikogo w pracy wyręczało". Nie chcę używać słowa "czyn społeczny", żeby się nie kojarzył źle. Jak inaczej kształtować wrażliwość dzieci i dbałość o dobro wspólne?
A nasz przewodnik górski modli się, żeby tylko z dziećmi ze szkoły nie iść w góry, leśnik broni się przed lekcjami w lesie, pani "od przyrody" nie rozróżnia drzew wkoło. Ja nie narzekam, jakby co. Chyba mam dziś pesymistyczny dzień i mocno mi doskwiera (pesymizm).
A myśmy mieli uczniowski ogród kwiatowy i warzywny, warzywa szły doszkolnej stołówki, kwiaty na stoły, każdy pracował tam jak umiał. Opiekowała się tym wspaniała nauczycielka z charyzmatem.
