Bardzo dziękuję za pochwałę Mariolu,
Chyba wszyscy mamy takie chwile, że wydaje się nam, że wszystko jest nie tak jakby mogło być. Ja też, zdecydowanie, ale budujące jest to, że czasem mi się podoba co widzę.
Ale nie dajmy się, nie! Zmieniajmy, wprowadzajmy nowe pomysły, penetrujmy nowe kierunki, to jest chyba najbardziej ekscytujące w ogrodnictwie, że ogród to dzieło w nieustannym procesie twórczym.
dziewczyny, a czy przechowujecie rozmaryn?
U mnie w gruncie marznie, w domu zjadają go szybko jakieś mszyce, przędziory i w ogóle mu ciemno i źle.
Zadołowałam go w szklarence, ale nie wiem czy to wystarczy.
Macie swoje sposoby?
Trzy razy udało mi się przechować w domu ale musiałam walczyć z tym paskudztwem, co się go czepia, czepia się zawsze w lutym. Na zewnątrz raz przezimował cały, zakopany w ziemi. W szklarence nie próbowałam ale to może być pomysł dobry!
Miło się czyta, że proces towarzyszy ogrodowaniu. Czyli jestem normalna.
PS Gabrysia ręce załamywała nad moimi wydawanymi różami.
Z rozmarynem będę próbować. Prawdę mówiąc jeden z dwóch , ładniejszy rozmaryn poszedł do sąsiadów na zimny parapet do nieogrzewanej kuchni, ale z drugim bym chciała sama dać radę.