Łucjo, niestety, czasami trzeba się rozstać nawet z różą bez sentymentów.
Złocienie podbierają jedzenie od piwonii i pewnie dlatego rosną
Mirko, warzywniak to za dużo powiedziane, raptem trzy skrzynie na zieleninę i pomidorka koktajlowego. Właściwe warzywa siałam w starym ogrodzie. Tak chcę szklarenkę, jeżeli powstanie, to kosztem tejże pokazywanej rabaty. Nigdzie więcej miejsca nie znajdę. Na razie rysuję na papierze i myślę, jak z tego wybrnąć. Moje róże pod koniec lata też chorują.
Joku, róża rośnie na kutej podporze.
Po rabatach.....skaczę, omijam, wywijam i ...depczę czasami

Też to mnie denerwuje, póki mogę, to wchodzę, jak już wyjścia nie ma to kopię.
Dorotko, dziękuję.
Ewo, dziękuję, to motywuje niezmiernie
Jankosiu, jakieś ozdoby wczoraj zaczęłam, bo najpierw chatę trzeba było wysprzątać. O agapantach wszystko powiedziała już Mira, dokładnie tak należy robić. Po tym, jak zmarzły mi cztery duże, pełne donice wiesz, że zaczynam od początku. Dlatego moje chucherka stoją w domu i rosną powolutku. W lutym je przesadzę, dostaną suchą kuleczkę na spód (Twój sposób, trzeba było widzieć minę młodszego, jak do garażu schowałam skrzyneczkę P) i potem trzeba je zasilać. Są żarłoczne.
Papryka ciepłolubna przecież

dziś u mnie
Miro, zawartość rabaty zadowala mnie

ale kształt już niekoniecznie. Rewolucje z tą rabatą będą wiosną. CW nie pachną. Ożankę mam nadal w tym miejscu, którejś wiosny ubyło ich troszkę bo niektóre nie odbiły, miejsca po nich szybciutko zagospodarowałam.
Szklarnię u Gabrysi mus dokładniej obejrzeć. Moja ma być mała, 2.5m x 3m. Większej nie wcisnę. I pewnie będę musiała zabrać katalpę, a to już spore drzewo.
Joluś za jakieś dekoracje dopiero się zabieram
Niczego nie kupowałam, wszystko z materiałów ze strychu

Zaczęłam od ogrodu. W tym roku jest dzwoneczkowo dzięki
Jankosi jak już straszyć sarenki to nie jednym dzwonkiem


Serducho - dzwonek przywieziony kiedyś tam z gór