Cześć Mariolko!
Dobrze rozumiem,że te cudowności które nam tu serwujesz, to już w tym drugim ogrodzie, w którym jeszcze nie mieszkasz tak docelowo i w pełni?
PS Cieszę się ,że mogłam Cię poznać osobiście Fajnie się rozmawiało! Twoja kuzynka też sympatyczna! Pozdrów ją ode mnie!
Ula, róże nadal kwitną pojedynczymi kiściami to tu, to tam, ale to nie to samo co w czerwcu
dla Ciebie z wiosenno/jesiennej rabatki, kolor teraz dają tylko hosty, dobrze, że kosmos czekoladowy posadziłam
Mariolu jak patrzę na rozchodniki to myślę, że jest to roślina przyszłości. Jeżeli nadal będą trwały susze to ona jest idealna.
Muszę zmienić część nasadzeń w przedogródku na takie które lepiej znoszą brak wody. To przykre, ale już nieuniknione. Przez trzy lata obserwowałam rośliny w ogrodzie pod kątek wytrzymałości na suszę i z niektórymi będę zmuszona się pożegnać, a wydawało mi się, że dobrze je wybrałam.
Pozdrawiam cieplutko Jasia
Ooo, ależ się zagalopowałaś Ja ciągle widzę braki
Donice wykorzystaj, a deszcz... szkoda mówić, do dziś ani kropli, dopiero wieczorem przeszła burza i polało solidnie. Może ogród odżyje, bo miesiąc deszczu nie widział. A ja wreszcie odetchnę od podlewania.
Lato gorące, bez deszczu, przepych zakurzony Moja glina i gęstwina w nasadzeniach pozwalają dłużej utrzymać wilgoć na rabatach. Poszukałam dla Ciebie fotki z tymi liliami, niestety nn z dawnych czasów.
Cieszę się Wczoraj banda wróbli napadła na moje rojniki, znów jak w ubiegłym roku dziobią soczyste listki. Wytoczyłam ciężkie działa: stracha z mojej bluzy, namalowanego naprędce czarnego kruka na kartonie, zawiesiłam go na długim sznurku na kiju. Trochę pomogło, ale co odważniejsze z boczku i tak podskubywały listki. Skapitulowałam i przykryłam donice firanami. Dziś je odkryłam, bo nie było wróbli widać. Pojawiły się znów po południu całą gromadą i znów rozłożyłam firankę. W ub. roku pozjadały mi niektóre rojniki prawie do zera. Nie chodzi tu o wodę, bo mają ją w oczku i baliach, szkodników na roślinach nie ma, co jest grane?