Ja chyba nie odpuszczę .
Nie mam wiosennej alternatywy na to moje kiepisko za elementem wodnym.
Choć może mam, dzisiaj myślałam sobie, że same czosnki tam posadzę.
Na razie robię milion zdjęć. Jesienią trudno przypomnieć sobie jak to miejsce wygląda wiosną.
No właśnie też mnie trochę dziwią pomidory własnego chowu bo wydaje mi się że trzeba w nie lać mnóstwo chemi żeby się dziady nie imały a własny ogródek ma być eko więc co to za różnica czy się je chemiczne kupne czy chemiczne własne ?
Może chemii mniej idzie... może ktoś mnie oświeci ?
Aparatu nie mam to dobrze, że choć telefon daje radę, tylko kolory trochę przegięte.
O bukach nic nie wiem, to nie ja doradzałam
Za życzenia dziękuję, jest już coraz lepiej.
Z powodów opisanych przez Kasię pomidory mam tylko koktajlowe. Koralika - ale tylko 2 sztuki bo on gigantyczny rośnie i Balkoni Red (ten ze zdjęcia), który jest malutkim krzaczkiem. Koktajlowe pomidory są w większości odporne na grzyba i poza "naturalnymi" nawozami niczym ich nie traktuje. Odmiany sprawdzone w zeszłym roku, owocowały do jesieni i były bardzo smaczne.
Liście obrywam dopiero jak już faktycznie są brzydkie. Te co są daleko na rabatach i tylko z bliska je widać, zostawiam prawie do końca.
No nie wiem, nie wiem. U mnie w zeszłym roku pod koniec sezonu wszystkie chorowały - zarówno bawole serce, jak i koktajlowe załapały zarazę ziemniaka. Tak że chyba ta teoria nie do końca prawdziwa
Wszystkie koktajlowe jakie miałam nigdy nie chorowały.
Innych odmian jednak nie mam, więc może tak z powietrza to nie złapią, ale od chorego kolegi już tak.
Koralikowi nawet dolne liście nie marnieją.
Nawet wcześniej by były ale na początku kwiatki urywam.
Za kilka dni zakwitną też papryki.
One u mnie stoją na mega słońcu pod samym oknem.
Część z mojej rozsady dałam mamie i jest o połowę mniejsza.
Posiałam tudzień temu kukurydzę, tak na próbę i już wschodzi.
To będzie moja pierwsza kukurydziana przygoda.
Dynie ozdobne wysiałam dzisiaj.
Łamię się z ogórkami i cukinią, bo nasiona mam, tylko jakoś mnie wnerwiać zaczyna, że w salonie za kanapą u mnie, jak w szklarni wygląda. Może w tym roku kupię rozsady.