Majowy weekend miał był ogrodowy, ale pogoda troszkę pokrzyżowała moje plany.
Szybki reset i reorganizacja gotowa:
- skręciłam nowe szafki kuchenne (przyjechały tuż przed majówką)
- odmalowałam mój garaż bo od dawna już wołał: …„brzydki jestem, rusz doopę i zrób coś ze mną”…
- spędziłam jakiś czas przed komputerem i znalazłam w necie wakacje dla syna (koniecznie chciał aby wylot był z Łodzi…)
- wypróbowałam nowy przepis i upiekłam chleb „z naczynia” (pierwszy raz piekłam chleb)
- wieczorami aktywowałam spotkania ze znajomymi
- zaliczyłam także zupełnie spontaniczny wyjazd po okolicy …ze zwiedzaniem
- no i jeszcze super wycieczkę (nasza Margarete kiedyś polecała ten kierunek zwiedzania, więc jeśli mieliśmy zimny i pochmurny dzień to dlaczego by nie)