Dawniej siedziałam dłużej, ale od pewnego czasu poustawiałam sobie co się da i jest lepiej . Nowy, rok, nowe ustalenia, trochę dłużej trwają zwykłe czynności. Jeszcze jutro, a później już normalnie .
Zobaczę, co będzie z niej wiosną, czy pół sezonu za rozplenicą jej nie osłabiło. Jak kępy będą ładne, przyrosną od zeszłego roku, to ją zostawię, a jak się okaże, że się podniszczyły, to będę przesadzać (tylko nie wiem gdzie, bo w obecnym miejscu ona pięknie wygląda...)
Chciałam jej jeszcze dosadzić w innym miejscu za rozplenicami, tam, gdzie aktualnie jest rozchodnik, którego w czasie kwitnienia wcale nie widać.