Troszkę mojej jesieni...





Nic ciekawego... nic się nie dzieje.... rudbekie mi przekwitły... Mchałki czy jak kto woli marcinki, albo astry deszcz mi zmarnił....

A tu przygotowania do sadzenia różyczek....

Tu widać jak się domek odsłonił...



Różyczki będą głównie na tej rabacie bo jest najbardziej nasłoneczniona...



Oraz na tej na końcu pod świerkiem... bo tu mi pasują hi hi.... i jest miejsce... choć boję się o nie bo nie jest to najlepsze miejsce dla róż.... Drzewo i nie za dużo słońca...

Ciągle mi się zmienia koncepcja... które róże z którymi posadzić i w którym miejscu...i w jakiej kolejności...które w najsłoneczniejszym miejscu, a które tam, gdzie mogą sobie nie poradzić... Ech...

Nie miała baba problemu.... zamówiła sobie róże... hi hi

Na temat róż się nie wypowiem, ciągle jestem na nie odporna Za to z przyjemnością oglądam Twój jesienny ogród Stonowany i spokojny. Jak dla mnie przydałoby się troszkę ognistych liści, ale tak jak jest jest kojąco

No właśnie przez te deszcze wszystko zszarzało.. nawet tawuły które zawsze były takie kolorowe... trzmielina po prostu zrzuciła swoje purpurowe listeczki i jest golusieńka... nie wiele kwitnie... a to co kwitnie zmasakrowane przez deszcze...

BLEeeeee....

Oj jak ja uwielbiam to miejsce . Jest piękne, nie do końca ujarzmione i przez to jedyne w swoim rodzaju. Ścieżka wygląda jakby była tam od zawsze. A domek dla dzieciaków wypaśny . Ja na różyczkę choruję od zeszłego roku . Pozdrawiam .

Ok.... PRZYSZŁY RÓŻYCZKI !!! Narazie dwie z floribundy Geoff Hamilton i Heritage.... Niestety przyszły wczoraj tak późno, że nie miałam jak ich już po ciemku posadzić...

Zabrałam się z tao dziś... mimo deszczu, błocka i zimna... choć nie, zimno znów nie jest strasznie.... ale przemokłam do suchej nitki.. w sumie już nie wiem czy mokra jestem od potu, czy deszczu...

Dołek na min. 50 cm... na spód nieco tego granulowanego, suchego obornika bydlęcego co Danusia polecała wymieszanego z ziemią ( niestety uniwersalną bo w moim ogrodniczym nie mieli ziemi do róż... no wiecie co ? ) Do tego różyczka i zasypana ziemią uniwersalną wymieszaną z moją rodzimą gliną i łopatką piasku... nie wiem czy nie za dużo dałam tej ziemi uniwersalnej bo ponoć róże nie lubią puchu bo im korzonki przesychają ale w ogólnej mojej glinie i kiepsko wysychającym terenie... może się sprawdzi... w końcu wymieszana też gliną... tylko czy proporcje dobre... Wszystko się okaże na wiosnę...

Jedynie zastanawiam się nad podlaniem.... nie podlałam ich.... bo cały czas pada... kopałam w błocku więc stwierdziłam, że może nie przesadzać i nie podlewać....

Nie... idę je jednak podlać... w końcu ta ziemia uniwersalna raczej suchawa... a tu sporo leją http://www.davidaustinroses.co.uk/advice-and-inspiration/how-to-plant-a-potted-shrub-rose/

Idę... póki Jędruś śpi....

O raju jak się nieziemsko zrobiło Super ogarnęliście temat w tym sezonie. Piękne to zdjęcie panoramiczne

W okolicy Wszystkich Św ,będę koło Ciebie przejeżdżała , ale zawsze się zastanawiam w którym miejscu jest Twój domek