Witaj Filomeno. Ja w Twoim wątku często bywałam nieoficjalnie, ale od teraz obiecuję się ujawniać
Widok na łąkę planuję wykorzystać jak najbardziej i nie sadzić z tamtej strony nic wysokiego. Chyba, że chodziło Ci o coś innego
Te chwasty do pasa?
Potencjał? Znaczy się jaki? Bo ja myślałam o kozach
Dzięki Wiktoria za opinię o bodziszkach. Cały czas się zastanawiam. Z drugiej strony drzewa są już nasadzenia, tylko ich jeszcze nie pokazywałam: bergenie, runianki, dąbrówki... Radzą sobie chyba nieźle. Zobaczymy jak będzie dalej.
Były, ale już ich nie ma Piesio nie doczekał przeprowadzki. Nie obudził się z narkozy po zabiegu na oko, a kotki gdzieś przepadły. To chyba wina lisów, bo mamy ich pełno i nawet się nie boją podchodzić.
Widok faktycznie niezły, ale w tej trawie do pasa to są kleszcze niestety. Muszę koniecznie coś na to poradzić, bo eMowi nie chce się tego kosić.
Dzięki Kamilko. Pole faktycznie mam
Witaj Anetko Szkoda, że nie mogłaś być na spotkaniu, może następnym razem uda nam się spotkać. Co do uchwytów, to wiesz, że mam małe dzieci, a tym trudno wytłumaczyć, żeby wszystkiego nie "ciaplać" brudnymi łapkami. Najgorzej idzie mi nauka czystości mojego eMa. Ten to dopiero potrafi zrobić sajgon w kuchni jak gotuje Miło mi że wpadłaś. Pozdrawiam również
A witaj Aga! Na razie tylko krokusy i bratki samosiejki Dziękuję za wspólną kawę na targach
Miło Elu, że wpadłaś Mój trawnik wielki, bo chłopaki muszą mieć gdzie piłę kopać, a z góry też go widać Amelia go pierwsza wypatrzyła na google map
Zaglądaj, zapraszam
Witaj Kasiu! Pamiętam Ciebie z targów w W-wie. Zjawiskowo wyglądałaś w tej czerwonej sukience
Tytuł jak najbardziej zgodny z prawdą, bo to właśnie chłopcy są motorem mojego działania. Dla samej siebie prawdopodobnie nigdy nie chciałoby mi się tak męczyć. Plan ogrodu też jest dostosowany do potrzeb małych urwisów. W przyszłości, kiedy już nie będzie potrzebny tak wielki trawnik do zabawy, ogród przeistoczy się w oazę spokoju
Mała sosna to Pumilio.
Anula, Jana, Anbu.
Ojej, dzięki dziewczyny Chyba muszę zacząć utrzymywać tą łąkę w nienagannej kondycji, bo wstyd, że taka zarośnięta
Byłam, widziałam, podziwiałam Dzięki za opinię. Kasiu, bardzo ładną i elegancką masz kuchnię. Tylko pozazdrościć .
Działka ma 88a, ale całej obsadzać nie będę, bo nie dam rady tego obrobić.
Witaj Agata u mnie! A gdzie tam utrzymany...zdjęcia z odpowiedniej perspektywy są robione Vanilek mam dwie, ale jedną perovskia zawsze zasłania. Faktycznie się udały, chyba miejsce w pełnym słońcu im pasuje Dzięki za pochwały.
Witaj Myszko i dziękuje za komplementa Krokusiki oblegane są mocno przez pszczółki i chyba wsadzę ich więcej na jesieni.
Tylko Amelia miała aparat, ale widziałam, że fotki już wstawiła
Boże Aga, do 2-giej?! U mnie nic się nie dzieje ciekawego. Dziękuję za pochwały. Udało mi się to zdjęcie na taczce Oni tak "czubią się" na okrągło. Amelia to ta bardziej wygadana
Pozdrawiam i zapraszam cały czas
Nawzajem Aniu Ja Ciebie podglądam od dawna i tu i na innym forum
O dzięki Ci kochana za trud ... to teraz już będę wiedziała jak swoją mam prowadzić. Fotkę zrobię i wstawię, ale na razie to moje budleje wyglądają jak bida z nędzą.
Iza, przemknęło mi to przez myśl Wczoraj pół Twojego wątku przewertowałam, żeby jak najwięcej się o Twoich owcach dowiedzieć Jest tylko jeden problem...tzw.końcowe rozwiązanie .
Budleje na razie bidne. W pierwszym roku połowa wymarzła, a reszta odbijała od korzenia.
Ojej, to ja nie skojarzyłam, ze mialysmy okazję się poznać! Hihi, dziękuję pod tym kątem dziecięcym żałuję, ze mój ogródek jest taki niewielki, ze trudno mi wygospodarować miejsce typowo dla synka. Z jednej strony wolałabym, żeby na różne takie aktywności na świeżym powietrzu chodził na place zabaw i się trochę z dziećmi więcej spotykał. Za tydzień skończy 2 latka i w sumie to nie chodzil do żłobka, do przedszkola jeszcze za wcześnie i to jedyna okazja (poza spotkaniami z dziećmi znajomych). A teraz ma wieczny etap niszczycielski-obrywanie kwiatom pączków, rozrzucanie kory, ziemi itd strach go do ogródka wypuszczac
Trudno się dziwić, tyle nowych twarzy było, ale Ciebie pamiętam przez tą sukienkę Wiesz, moi chłopcy jak byli mniejsi to strasznie ryli w ziemi. No dosłownie jak krety Teraz też im sie to jeszcze zdarza, ale już im prawie przeszło. Za to namiętnie wszędzie się wspinają
Twój maluch ma dopiero 2 latka i dla niego najważniejsza teraz jest mama. Na zabawy z dziećmi będzie jeszcze miał czas. Moi też nie chodzili nigdy do żłobka.
Pozdrawiam Kasiu
Monika, mam jedną budleję, w zeszłym roku zastanawiałam się czy żyje, a jak dała oznaki życia, to ją Jasio zdeptał, dała radę Później ją przesadziłam, a jesienią moja mama myślała, że to chwast, wyrwała, połamała i do wora Wyciągnęłam, pocięłam to co połamane i wsadziłam do skrzynki z warzywami. Myślałam, że już po niej, wytrzepane korzenie, sadzona jak już bardzo zimno było, a tu patrzę, a ona żyje i zaczyna rosnąć
To twarde sztuki
Aniu, no to swojej zafundowałaś hardcorowe przeżycia Tylko podpalenia brakuje
Moja jedna gałązka to nawet się ukorzeniła, tylko ją rozdeptałam niechcący ostatnio. Też mi się wydaję, że moje będą rosły, ale na efekt, jak u Mirellki, przyjdzie mi poczekać kilka lat.
A propos pomocy w ogrodzie: to teściowa tak mi wywaliła ukorzenione graby Fastigiata...juz ich nie znalazłam na kompoście