Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Leń ogrodowy

Pokaż wątki Pokaż posty

Leń ogrodowy

katrina 14:58, 08 kwi 2014


Dołączył: 16 mar 2012
Posty: 113
no wlasnie ochrona biologiczna jest dla cierpliwych a ja chyba potrzebuje radykalnego dzialania, Już teraz chyba wiem dlaczego moja trawa od 2 lat nie rosnier tylko tak trwa w niezmienionej formie. Być moze to jest wina wlasnie tych larw...

Pani w sklepie ogrodniczym polecala Decis 2,5 EC. Czy znacie moze ten srodek? cxzy jest skuteczny?

____________________
Kiedyś będzie tu pięknie
hortiterapeutka 20:37, 08 kwi 2014


Dołączył: 20 sie 2013
Posty: 49
Mazan napisał(a)
www.modr.pl/userfiles/Biologiczna_ochrona_roslin_proba.pdf.


Mazan - no niestety - "Przepraszamy, ale podany adres strony jest niepoprawny lub strona została usunięta." Chyba, że to u mnie nie działa tylko.

Katrina - choć generalnie prowadzę ekologiczny ogródek, to przy tej ilości, która się pojawiła zastosowałam w danym miejscu Decis. Nie zadziałał w pełni (może z 20-30 % zabił).

Decis to pyretroid - środki z grupy pyretroidów są najbardziej "ekologiczne" z tych chemicznych i naj mniej szkodliwe dla organizmow stalocieplnych. I może dlatego nie zadziałał - za delikatny środek, albo po prostu źle dostosowany do gatunku szkodnika - bo dalej nie mam pewności co to jest.

Jest mocniejsza artyleria, o której czytałam - jakiś Confidor. Ale to już poważniejsza chemia i ja ze względu na małe gabaryty ogródka i obecność w nim małego synka i psa, nie odważę sie chyba tego zastosować. Tylko ja nie mam takiej masy robali co ty.
____________________
"Medicus curat, natura sanat." - Lekarz leczy, natura uzdrawia. Hipokrates
Mazan 20:59, 08 kwi 2014

Dołączył: 23 wrz 2012
Posty: 4141
Witam

Hortiterapeutko, wpisz adres na swojej klawiaturze, bo u mnie działa.
pyretroidy działają przede wszystkim jako żołądkowe i kontaktowe, a środowisko glebowe to nie tylko edafon lecz również jego wydzieliny oraz próchnica zawierająca kwasy huminowe i humusowe degradujące substancje 'obce', a w glebach pseudobielicowych i bielicowych występują dwa inne kwasy silnie degradujące i zakwaszające środowisko glebowe. Pyretroidy są w glebie rozkładane w dość szybkim tempie - stąd ich znikoma skuteczność w glebie.


Pozdrawiam
____________________
Mazan - Walerek
hortiterapeutka 21:44, 08 kwi 2014


Dołączył: 20 sie 2013
Posty: 49
Zadziałało - świetny artykuł Generalnie wielki dzięki Mazan za dzielenie się taką wiedzą

Mam w ogrodzie glebę gliniastą. Ciągle borykam się z grzybami: to fytoftoroza, to plamistość igieł i inne mi nie znane. Czy Polyversum lub Timorex Gold mogę stosować. Bo jak narazie to ciągle robię wywary ze skrzypa polnego Choć przyznac muszę, że w zeszłym roku zastosowałem w niektórych miejscach Topsin - bo było juz bardzo źle - niestety kilku sztuk roslin nie udało mi się uratować (np. cudowny rododendron Azurro). Widzę, że ta fytoftoroza chyba zaczyna się panoszyć u mnie na całego. Ponieważ ogródek mam naprawde mały więc dużo nie trzeba, żeby mieć spore zniszczenia. Wiem, że stosowanie chemii narusza równowage w glebie a jej przywrócenie to 2-3 sezony. Juz sama nie wiem, czy bawienie się w te wywary ma sens? Czy stosowanie biologicznych preparatów jest w tym przypadku stosowne?

W kwestii działania Decisu - to myślę, że jeszcze dodatkowo nie zadziałał dlatego, że spora część tych szkodników siedzi (siedziała - dzisiaj działam mechanicznie ) w korze. Więc przypuszczam, że kora zadziałała absorbująco na ten środek.
No a tak w ogóle to co to może byc u mnie za gatunek szkodnika. Jeszcze nie robiłam próby "diabielskiej twarzy". Na razie ledwo przyżyłam ich usuwanie Może mąż się w końcu zmobilizuje i je powyciska

Pozdrawiam
____________________
"Medicus curat, natura sanat." - Lekarz leczy, natura uzdrawia. Hipokrates
Mazan 23:04, 08 kwi 2014

Dołączył: 23 wrz 2012
Posty: 4141
Wywary, gnojówki i inne domowe metody są w przeważającej większości metodami profilaktycznymi, zapobiegającymi wystąpieniu nieprzyjemnych zjawisk w ogrodzie. Do tego MUSI dojść właściwa agrotechnika, gdyż od niej - a raczej jej braku - zaczynają się kłopoty, czyli choroby i szkodniki upraw. Dlatego preferuję przede wszystkim profilaktykę, radykalne działania są dobre w chirurgii - w innych działach powinno się stosować inegrację zabiegów.
Dla przykładu powiem, że kilkakrotnie interweniowałem przy podejrzeniu czy pewności chorby grzybowej a okazywało się że to tylko niedobór mikroelementu, o którym zapomniano /przecież w nawozach są jakieś/.
Naruszyć równowagę w glebie można jedynie stosując bez opamiętania całą gamę środków chemicznych i nawozów mineralnych, w uprawie integrowanej takie zjawisko nie występuje. Należy przy tym pamiętać, że popadanie z jednej skrajności w drugą zawsze zaowocuje ujemnymi skutkami.
Kończąc wywód Powiem, że na foto widać kilka koziułek oraz także rolnic, a całe to "towarzystwo" żeruje nocą, jeśli wychodzą na powierzchnię w dzień - może to oznaczać duży nadmiar wilgoci w glebie.
Mozliwe, że na wszystko nie odpowiedziałem, ale po przeczytaniu może sama zdecydujesz co dalej.


Pozdrawiam
____________________
Mazan - Walerek
hortiterapeutka 15:52, 09 kwi 2014


Dołączył: 20 sie 2013
Posty: 49
Witam w kolejnym dniu walki ze szkodnikami i patogenami,
Generalnie Mazan naprawdę dzięki za te wszystkie posty. Jesteś światełkiem w tunelu

Faktycznie mam chyba kilka gatunków szkodników. W tamtym miejscu w istocie było tych robali sporo na cm2, gleba tam jest szczególnie wilgotna. Prócz tego, przy odchwaszczaniu regularnie w CAŁYM ogródku znajduję chyba inne robale – większe i znacznie bardziej ruchliwe.
Nie zauważyła, żeby którekolwiek z nich wychodziły na powierzchnię.

Powiedz proszę, które to rolnice, a które to koziułek? Jakie zniszczenia one powodują – zjadają korzenie? No i przede wszystkim, jak /czym mam z tym walczyć - uwzględniając, że mam je w całym ogrodzie, gdzie bawi się dziecko i pies?

W kwestii pielęgnacji to widzę jeden problem - błąd jaki popełniłam przy tak wilgotnej, gliniastej ziemi. Mam agrowłókninę (choć cieniutką) i na to jeszcze korę. Głównie ze względu na utrzymanie porządku przy psie i dziecku, którzy biegają bez opamiętania wszędzie, a taka gleba przykleja się strasznie do butów i roznosi Ale teraz to generuje brak możliwości jej przekopywania przy równoczesnym ugniataniu. Otwieram tylko otwory przy roślinie dosypuję nawóz i nieco wzruszam wierzchnią warstwę podłoża. Wykopywałam dość spore doły pod każda roślinę, ale to chyba wszystko działa teraz jak misa z wodą w tej glinie. I co teraz, przecież nie przekopię całego ogródka od nowa

Co do grzybów. Właśnie taką miałam nadzieję ze wspomnianym rododendronem Azurro, że brakuje mu może jakiegoś składnika. Ponieważ wiem, że nadmiar pewnych składników w glebie może ograniczać wchłanianie innych składników przez roślinę, dlatego stosowałam nawożenie dolistne. Niestety nie udało się. Po drodze przypadkiem była u mnie w ogrodzie specjalistka (architekt krajobrazu po politechnice, czy uniwers. rolniczym) i powiedziała, że to fytoftoroza i lepiej czym prędzej usunąć roślinę. Wydaje mi się, że za długo walczyłam z tym Azurro i sąsiadujące rośliny się zakaziły. Obecnie wygląda to tak:





W innym miejscu mam jeszcze problem chyba z plamistością igieł:


A to też nie wiem co jest – na moim ukochanym cyprysiku tępołuskowym ‘Gracillis’?


Co stosować na te grzybowe (jeśli to grzybowe) problemy?

Niezły esej mi wyszedł
Pozdrawiam, miłego dnia
____________________
"Medicus curat, natura sanat." - Lekarz leczy, natura uzdrawia. Hipokrates
hortiterapeutka 16:04, 09 kwi 2014


Dołączył: 20 sie 2013
Posty: 49
Hej Katrina,
jak tam u Ciebie dzisiaj? Zastosowałaś może jakis preparat, czy może pogoda deszczowa przeszkodziła? U mnie właśnie padało więc zalany wrotycz musi poczekać. Jak się wypogodzi i nieco osuszy to i tak go wykorzystam, niezależnie od tych robali, bo sporo mrówek ostatnio się u mnie pojawiło, a wrotyczu to one nie lubią

Pozdrawiam

dla nieco lepszych widoków przesyłam zdjęcia z dzisiaj:


____________________
"Medicus curat, natura sanat." - Lekarz leczy, natura uzdrawia. Hipokrates
katrina 20:13, 09 kwi 2014


Dołączył: 16 mar 2012
Posty: 113
Hejka,
Jeszcze nic nie robiłam.. Praca do późna i pogoda skutecznie mi w tym przeszkodziły.

Próbowałam namierzyć Diazinon ponieważ on występował w granulkach i posypanie trawy byłoby łatwiejsze niż opryski, ale podobno środek wycofany i niestety już nigdzie nie udało mi się go dostać.
Dzisiaj rano wylazło z trawy tylko kilka koziułek, pewnie zimno je zatrzymało pod trawą.

Jesli mi się nie uda kupić granulatu to spróbuję z Karate albo Decis ale one chyba są słabsze.
Wtedy z opryskiem to chyba powinnam zaczekać aż przestanie lać.
A w ogóle to czytałam, że wapnowanie trawy jest też skuteczne na larwy... tylko na wapnowanie już teraz za późno.

Za to zauważyłam, że ja chyba też mam fytoftorozę na wiekszości roślin. Chyba zapuściłam nieco ogródek bo do tej pory opryskiwałam rośliny tylko raz na mszyce i przędziorki.

No to teraz mam ...
____________________
Kiedyś będzie tu pięknie
katrina 20:15, 09 kwi 2014


Dołączył: 16 mar 2012
Posty: 113
hortiterapeutka przy takiej pogodzie takie widoki poprawiają humor dzięki
____________________
Kiedyś będzie tu pięknie
katrina 21:40, 09 kwi 2014


Dołączył: 16 mar 2012
Posty: 113
teraz mam na oku środek Dursban 480 EC dostępny na rynku. Czy ktoś stosował? Proszę o poradę w jakiej dawce zrobić oprysk trawy i rabat.
Dziękuje
____________________
Kiedyś będzie tu pięknie
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies