Hej Katrina,
no właśnie. Dlatego sama kupiłam.
Ale dzisiaj oddałam
A po drodze znalazłam takie rozwiązania, podaje od tych najdelikatniejszych - ekologicznych po chemie dostosowana ponoc do "przydomowych" warunków:
1. bylica piołun - wyciągi lub napary
2. preparaty oparte na żywych kulturach bakterii Bacillus thuringiensis (Biobit 3,2 WP, Dipel 3,2 WP, Thuridan krem PA czy Bactospeine 16000 WP). Tych grzybów Beauveria bassiana nie ma na polskim rynku. A jedyny preparat z nicieniami jaki znalazłam Larvanem sie nie nadaje bo: ponoć komarnice nie sa w ich podstawowym menu

, więc mogłyby nie zadziałć. A ponieważ 1 opakowanie na 50-100 m2 kosztuje 120 zł netto, więc szkoda ryzykować.
3. zabiegi chemiczne - Diazinon 10 G.
Na razie nie analizowałam tych preparatów. Więc obecnie to tylko punkt zaczepienia. Ale u mnie to nie ma takiej plagi jak u Ciebie, więc cierpliwie zakupię bylice piołun i powróce do zabaw w czarownicę

i gotowania wywarów, etc. Myslę, żeby tez pokusic się na te bakterie i porobic pułapki przynetowe (bakterie+cukier+otreby pszenne+letnia woda - robisz z tego kulki i rozkładasz po ogrodzie). Ponoć równiez w poplonie warto wysiewać grykę i ją przekopywać. No i oczywiście na poważnie zamierzam zdzierać agrowłokninę i polepszyc struktur gleby.
Natomiast te metody na pewno u Ciebie by nie pomogły

. Choc nie wiem co to jest ten Diazinon 10 G.
Dowiedziała się również, że komarnice to terytorialne potwory, więc składaja jaja w miejscu gdzie się wychowały. Także na nastepny sezon pewnie nasza walka powróci. Ale wtedy to my juz bedziemy mądrzejsi