Ależ tu u Ciebie nastrojowo i tak rodzinnie. Tam gdzie spędziłam dzieciństwo i młodość stoi domek moich dziadków, bardzo podobny do Twojego. Za każdym razem jak tam jestem, chodzę wokół niego i wącham te deski. Mają mnóstwo dziur w których mieszkają owady. Pachną miodem i dzieciństwem. Ale się rozmarzyłam. Miłość do witraży i staroci też posiadam a i do eko warzywek również. Jednym słowem takie pokrewne dusze. Pozdrawiam gorąco. Renata
Agato, bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin. Kilka dni temu zaczęłam czytać Twój wątek, z zamiarem odezwania się jak skończę
Miło się czyta takie pochwały, dziękuję.
Cieszę się,że udało mi się dać Ci trochę przyjemności moim pisaniem...myślę,że każdy kto w dzieciństwie miał choć kawałek ogródka przy domu ma takie wspomnienia jak Ty, czy ja.
Ja do ogródka z mojego dzieciństwa miałam wielki szacunek, do dziś zresztą tak jest. Wizytę w rodzinnym domu często zaczynam od obchodu ogródka właśnie, razem z moją Mamusią oczywiścieChwali się i cieszy każdym kwiatkiem a ja doskonale rozumiem tą radość. Najpierw zajmowała sie nim moja Babcia, później Mama, a ja zawsze chętnie pomagałam i udzielała mi sie ta ich radość z tej pracy i miłość do roślin.
Kiedy Babcia była już stareńka i miała już nie za wiele sił, siadała na ławeczce pod domem, patrzyła na ogródek, kiwała głową i uśmiechała się...
Wiele jej zawdzięczam i kilka roślin u mnie posadzonych jest ku Jej pamięci. Właściwie to większość roślin które sadzę łączę z ważnymi dla mnie osobami,uczuciami albo jakimiś zdarzeniami.
Ogród to dla mnie nie tylko zbiór kwiatków i krzaczków.Myślę,że każdy kto chociaż raz posmakował jaką może być przyjemnością, jak terapeutyczny wpływ może mieć na nasze życie, nie jest w stanie żyć bez ogrodu. To świetny dowód na to że nasze wysiłki nie idą na marne, że upiększając świat wokół siebie, upiększamy siebie samych.
Witaj Renato. Dziękuję za wizytę. Miła jest świadomość,że są na świecie ludzie podobni do nas
Fajnie,ze masz takie miejsce gdzie możesz pojechać i po prostu pobyć sobą, bez nakładania masek i układania sie pod innych. Życie jest takie ,ze czasem trzeba to robić ale dobrze że są miejsca które nie pozwalają nam zapomnieć kim jesteśmy.
Może skusisz się na założenie własnego wątku, chętnie poznałabym Cię bardziej
Do mnie zapraszam zawsze.Pozdrawiam Cię.
Kasiu, dzięki za propozycję. Dam Ci znać bliżej jesieni.
Lekarz z Łowicza to nie rodzinny. Jeśli bliżej Ci do Warszawy to mogę Ci z czystym sercem polecić pediatrę.
Mój Synek dzisiaj mówi: "Mamuś, kocham nasz kochany domek i ogródek który ty tak bardzo kochasz" Wzruszył mnie.Ile lat ma Twoja Hania?
Droga Agnieszko, już co prawda po weekendzie ale dziękuję. Bardzo był miły, od piątkowego popołudnia zacieśniałam więzy rodzinne Wierzę ,że i Ty odpoczęłaś.
Aniu, ja niestety do Wawy mam kawałek. Na razie Zgierz musi zostać, bo jestem bardzo zadowolona Odpukać od ponad pół roku jest wszystko ok. Ale to głównie dzięki zmianie lekarza pediatry, który daje dużo suplementów i ziół.Jeżdzimy do niego raz w miesiącu na kontrole bez względu na stan dziecka.
Twój Synuś pieknie to powiedział W jakim jest wieku? Moja Hania w październiku skończy 3 latka. Też zawsze jak wracamy z jakiegoś, chocby najkrótszego wyjazdu- krzyczy "mój kochany domek ". A jak mamy gości, to pyta- Czy Hani domek jest najpiękniejszy? i nie można się nie zgodzić , bo jest dym na całego.