Każda z nas powtarza jak mantrę, że już nic nie kupuje, że to już naprawdę ostatnie zakupy, a za chwilę jakoś magicznie kurier przywozi paczki z roślinami

. Lub rośliny same wskakują do bagażnika, a do szkółki to przecież „przejeżdżałam obok” i wstąpiłam „tylko popatrzeć”.
Jak ja dziś. Nie miałam weny do pracy, zarówno przy komputerze, jak i na rabatach. To se pojechałam na przejażdżkę. Jakoś tak wyszło, że wylądowałam w Pęchcinie 45 km dalej

. I jakoś tak wyszło, że kupiłam sobie sadźca i tawułkę chińską. I jutro będę pisać maila, żeby mi przywieźli inne rośliny, jak będą w okolicy, bo nie chciało mi się upychać wielkich donic w samochodzie

.
Ps. Oczywiście żurawki, te kolorowe, kupiłam na Allegro