Bił się ktoś z koparką? Ja dzisiaj prawie ,pan koparkowy od idiotek mnie zwymyślał.Ciężki żywot ogronika i zero zrozumienia(wsród koparkowych oczywiście).
Chciał ci on ogromniastym kamulcem zmieść rośliny z rabaty.
Bitwa wygrana, pan koparkowy obrócił się na pięcie to znaczy na koparce i powiedział że jedzie do domu bo na niego krzyczę.Wykonawca musiął głaskać go po główce żeby wrócił do roboty.
Poszanowanie czyjejś roboty poszło się bujać, a jak chłop siedzi w takiej maszynie to myśli że jest władcą świata, a tu ździwko.
Też to przerabiałam dwa lata temu.
Pan dźwigowy chciał mi na dwa dni wcześniej posiany trawnik, złożyć rusztowania (ocieplali bloki na osiedlu), bo tu taki pusty plac jest, bitwę wygrałam, cała ekipa budowlana kłaniała mi się później całe lato, taka byłam rozpoznawalna
czytaj, tak się darłam na kierownika budowy
Ojezuuu dziewczyny, jak zaczęliśmy rano, tak skończyliśmy pół godziny temu! Padam nie tylko na pysk, ale na wszystko co się da.
Zajawki tylko, bo nawet jeszcze nie skończyliśmy sprzątać po akcji.