Iwonko host u mnie sporo.Miałam podejrzaną hostę.Duży kilkuletni okaz.To było jakiś czas temu.Na kilku liściach zaczęły robić się jakieś plamy.Hosty nie wykopywałam,poddałam ją obserwacji.Następnego roku plamy nie pojawiły się (może to były przypalenia słoneczne bądź coś od nawożenia).Gdyby to był mały okaz to bez wahania wyrzuciłabym ją wtedy ale była dużym okazem i strasznie było mi żal a ja nie miałam potwierdzenia czy to wirus.Zastanawiałam się czy kupić do hosty tester do wykrywania wirusa.Ale cena mnie odstraszyła.
Po zainfekowanych hostach nie wolno już w to miejsce sadzić innych host.Wirus przenosi się przez soki.Ujawnia się nawet po kilku latach od zainfekowania.I dlatego należy być ostrożnym przy dzieleniu host,nawet przy obrywaniu zaschniętych kwiatów.Należy dezynfekować narzędzia by w razie czego nie przenosić wirusa bo nie wiemy czy on przypadkiem nie siedzi już w hoście.Jak chcesz zgłębić temat to warto poczytać.Ja na początku nie wiedziałam,że istnieje taki wirus.A hosty to moje ulubione rośliny i dmucham na nie i chucham
Ja nie przypatrywałam się pędrakom kruszczycy odnośnie włosków.W kompoście nie ma pędraków chrząszczy majowych.Więc nie trzeba się obawiać,że mamy tam niechcianych lokatorów w postaci pędraków chrząszcza majowego.U mnie w tamtym roku w kompoście kruszczyca miała fistaszkowe domki-kokonki.Na początku się wystraszyłam co to jest

Zostałam pouczona,że to pożyteczne stworzenia.
Parę sztuk nawet powędrowało we wiaderku do koleżankowego kompostu by tam robiły dobrą robotę
edit: dopisałam jeszcze na temat kruszczycy.