Reniu, mam taką nadzieję.
Kiedyś już stwierdziłam, że dobrze te moje dzieci się wychowały
Dwójka już samodzielna, jeden w internacie w technikum (wychowawca twierdzi, że chciałby, by wszyscy tacy ułożeni byli), a najmłodszy ma serce na dłoni
A u mnie tylko dwójka Za późno się obejrzałam. Jak trzeciego się zachciało to już M. mówi, że on raczej wnuków by się prędzej spodziewał niż, że żona o dziecku pomyśli. I nici z tego... A teraz byłby jeszcze jakiś mały przedszkolak w domu Fajnie jak dzieci więcej.
Witam, wpadam z rewizytą
Dziękuję za inspiracje, które u mnie zostawiłaś, przypadły mi do gustu. Coś tam przejrzałam Twój wątek, pewnie jeszcze wrócę w wolnym czasie i stwierdzam, że gna jak szalony. Prawie 300 stron w pół roku, to jest tempo
Gratuluję dziecków. Rodzice dowiadują sie czy dobrze dzieci się wychowały, jak te juz własne rodziny założą.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Jolu, spokój tak ale poczucie spełnienia wcale nie jest miłym uczuciem. Bo to jak osiągnięcie celu. A potem nie ma już nic.
Dlatego boję się tego uczucia, ciągle stawiam sobie nowe cele.
I mam nadzieję,że jeszcze ich dużo przede mną
Violu, szewc bez butów chodzi, matematyk liczyć nie umie
Więc u nas pierwsze było z kalendarzem w ręku między sesją letnią a jesienną w trakcie studiów
Drugie wytęsknione i planowane. A potem już poleciało: przypadek sprawił, że pojawiło się trzecie dzieciątko i po następnych siedmiu latach chyba wiatropylna byłam, bo nijak nie mogłam sobie skojarzyć żadnej wpadki
Bóg dał, widocznie miał plan
Historia lubi się powtarzać, pomyślałam sobie. Moja mama urodziłą mnie w wieku 46 lat jako czwarte dziecko i 45 lat później nie miał się nią kto opiekować. Dzieci po świecie się rozjechały i tylko my jej zostaliśmy: Ja, mój M i moje dzieci. I tak zbudowaliśmy rodzinę trzypokoleniową. Dziadkowie, rodzice i dzieci.
Czasami się wkurzałam, że moje dzieci ciągle przez babcię strofowane, ale nauczyły się pokory, szacunku dla starszych, wiedziały co to choroba i niesprawność. I pomagały mi nawet wtedy, gdy moja mama już tylko leżała i szczególnie trzeba było dbać o nią, jak o małe dziecko.
Może kiedyś mi też będzie dane doczekać takiej opieki