No właśnie w tym problem, że Paweł pojechał do pracy... i dzisiaj wraca... to nie było sensu, żeby ciągnąć Kubę by przesiedział cały dzien w samochodzie i pobył na działce godzinkę... Zreszta ja sama bym sie wkurzyła, że nie moge nic zrobić
Ania wszystko byłoby oki gdyby nie dwie gigantyczne góry..... akurat na jednej z nich jest ciek wodny, i w tym miejscu jest wiecznie mokro. Jak popada czy schodzi śnieg to bardzo marne szanse na podjechanie...