Witaj u mnie. Nigdy nie mów nigdy. Dolatujesz samolotem do Warszawy i dalej zaprzęgiem

Ja storczyki ciacham jak uschnie "badylek". I tak jest jak na loterii albo zakwitnie albo nie Domowe storczyki nie kwitły mi 5 lat (jak na mnie wykazałam się ogromną cierpliwością). W tym roku zakwitły niemal wszystkie (8), no teraz też już się "kończą", ale dwa kolejne przygotowują się do szaleństwa

To co mu dałas temu leniuchowi że w końcu zakwitł?...u mnie jeden miał 2 lata przerwy ale się zbiera powoli....a drugi ma młode listki a pędzie.... i co z nim? Bo nie wiem.....buziaki

Nic specjalnego nie dostały. Po prostu zaczęłam je podlewać no i wszystkie postawiłam na parapecie i zostawiłam je na całą zimę. Wcześniej je z tego parapetu przenosiłam na regał i to im chyba się nie podobało. Okna mam od zachodu.
Pędy kwiatowe... to jak loteria w moim przypadku, albo będą albo nie. A te pędy-korzenie...sobie rosną, suche wycinam.
Nie zraszam liści, nie odprawiam modlitw specjalnych nad nimi. Raz je wyzwałam, że jak nie zakwitną to "wypad z baru" One nie posłuchały, a ja nie dotrzymałam słowa i dałam wtedy im czas. Odwdzięczyły się w tym roku

Dziewczyny, storczyki potrzebują niższej temperatury przez okres ok. 2mies- to stymuluje je do zawiązywania kwiatów - przeniesione zimą na parapet właśnie dostały to co im potrzebne do zakwitnięcia! Nie ma tu loterii

Ok przeniosę na północne okno, tam najchłodniej ....ale czy ktoś wie co robić, jak na pędzie pojawi się mały storczyczek? ....sorki Asik, że u Ciebie....pewno bym znalazła gdzie indziej, ale siem mnie nie chce szukać

Asia oznacz na planie strony świata ....i jakie planujesz wymiary rabaty?