Jeszcze nie mam zaleceń ze stacji, ale odpisał już Pan ze sklepu, w którym kupowalismy trawy.
Będę teraz czekać czy to co zaproponował i dawkowanie pokryje się z zaleceniami z OSChR.
Mało co zostało, my objadamy się z największą chęcią pomaranczowym, a Młoda czekoladowym .
Ja się dopiero uczę o trawniku, mieliśmy nie robić wertykulacji bo młody, a teraz dostaliśmy poradę, że jednak można, więc w weekend reanimacja trawnika po zimie.
Hihi, no to nieźle! Ja też w dzieciństwie nie znałam mazurków, ani w rodzinnym domu, ani u teściów się nie robi.
A na przyszłe święta na pewno będe mieć drewniana formę na baranka, bardzo mi się ten Twój zwyczaj spodobał!