Nie, nie martwię się. Lubię Chopiny. Za ich kolor, szlachetność kwiatu, dostojność. I trzymałam je u siebie mimo, że łapały mączniaka. To były jedyne róże u mnie świadomie trzymane mimo niedoskonałości, za kwiat właśnie. Ale już ich nie ma. Zobaczymy czy następczynie będą lepsze.
Kasiu, ale po latach jej pędy są sztywne i zyskuje na pokroju, moja w tym roku roku jakaś regularna wreszcie Tylko jej czasami nie wywalaj bo się obrażę na Ciebie