Jasne
Ha ha
Tak się składa że mieszkam na wsi, obok mnie same pola.
Moi rodzice, ani ja nie mamy gospodarstwa rolnego. Ale mój dziadek, sąsiad i teśc oraz przyszły teść mojego brata mają. Niektórzy z nich całkiem spore i pierwsze słyszę o jakimś ewidencjonowaniu. Oni właśnie idą do sklepu i kupują litrami opryski i stosuję je masowo.
A nie kilka ml, aby opryskam jakąś roślinę w ogrodzie.
Mnie krew zalewa, jak widzę jak sąsiad pryska pole obok mojego warzywniaka i co zrezygnowałam z niego, bo takich warzyw to ja jeśc nie chce, bo kto wie czym on tam leje na polu!!!
To ja na podobnej wsi mieszkam... nieopryskane było w tym roku jedno pole w mojej okolicy - z oszczędności właściciela - łatwo można było zauważyć - więcej maków niż zboża.a reszta... czym jest mój mały opryskiwacz przy ich kilkudziecięciu banikach na jeden oprysk na jednym polu.
Auta jeżdżą za szybko.. powodują wypadki. Mandaty mamy już duże.. i punkty... a wariatów i tak nie brakuje.
Jest jedno wyjście .. wyprodukować samochody co jeżdżą 40 km/h.. a może wogle z nich zrezygnować???
Nie wytrzymałam i musiałam to napisać.. warto może edukować społeczeństwo, a nie wprowadzać zakazy.
Madżen więcej się nie wypowiadam.
Przyznam rację Waldkowi, że są tacy co biegną z listkiem i by pryskali na wszytko. Ale cena środka po 2 próbach ( i jak jeszcze brak efektów) zniechęca do podejścia trzeci raz.
Madżen do wypalania chwastów w kostce kup sobie palnik do lutowania. Castorama, Praktiker .. ja mam taki mały i z wymiennymi butlami. Używam do również do rozpalania grilla czy ogniska. Pali mocno i punktowo. Zapala się piezozapalniczką w rękojeści. Może być coś w tym stylu
To ja nie wiem, chyba żyjemy w innej Polsce, mój ojciec ma gospodarstwo, wszystkie ŚOR ewidencjonuje, opryskiwacze muszą mieć odnawiane atesty, on chodzi na szkolenia i co wymagany okres czasu musi odnawiać uprawnienia pozwalające na stosowanie ŚOR.
To fakt w rolnictwie uzywa się dużo tych produktów, ale w większości przypadków z konieczności, tak jak napisała Nawigatorka, tam gdzie się nie opryska plony są dużo niższe, a rolnicy z tego żyją, nie mogą sobie pozwolić, żeby coś nie urosło.
Z drugiej strony takie mamy czasy, podobnie jak promuje się w modzie rozmiar S czy XS, tak my idąc do sklepów szukamy pięknych owoców, dorodnych warzyw, a na te, które wyglądają nieciekawie nie zwracamy uwagi.
Wyobraźcie sobie też, że rolnik, który ma kilkadziesiąt hektarów np. zboża zrobi gnojówkę z pokrzyw - skąd ma ich tyle wziąć, a jak już zgromadzi to w jak wielkich pojemnikach to przygotowywać?
ŚOR są tak drogie, że gdyby nie były konieczne to nikt by ich nie kupował, bo ich koszt znacznie obniża opłacalność produkcji.
Też jestem proekologiczna, ale wiem jaka jest rzeczywistość i raczej się już nie łudzę, że da się coś zmienić, dlatego chociaż my, posiadacze małych ogródków powinniśmy w miarę możliwości racjonalnie obchodzić się z ŚOR i promować ekologiczne metody.