Witam wszytskich, jestem "zielona" w kwestii zakładania trawnika, dlatego z pratnerem zdecydowaliśmy się na ogrodnika... Niestety pan ogrodnik zaczął pracę w połowie lipca, do połowy sierpnia trawa miała rosnąć, a miał do zrobienia umocnienie skarpy, schody, plac z płyt chodnikowych pod domek narzedziowy, rozwiezieni ziemi, zrobienie obrzeży z kostki no i upragniony trawnik....
z połowy sierpnia zrobił się 1 września, potem połowa września, na końcu zaczął zmieniać stawki.... 21 września podziękowaliśmy panu i zostaliśmy z 2/3 nie rozwiezionej ziemi, brakiem obrzeży i trawy.
w czwartek skończyliśmy robić część działki jakieś 90 metrów, w sobotę ugrabiłam teren, zwałowałam, zlałam wodą, a niedzielę rano przegrabiłam, wysiałam ręcznie trawę krzyżowo według normy 1kg na 40 m2, przegrabiłam, zwałowałam, solidnie zrosiłam wodą. Niedziela była trochę wietrzna, starałam się siać nisko, ale i tak część ziaren na pewno wiatr poniósł
tak wyglądał teren przygotowany pod sianie
a tutaj już po ziasianiu
czy to dobrze wygląda?
zostało nam do zrobienia jeszcze 60 m2, ziemia prawie rozwieziona, tylko wyrównać, zrobić obrzeża i przygotować pod siew.... robię po pracy więc tylko 2-2,5 godziny dziennie, wiec wolno idzie, ale w sobotę chciałabym też już zasiać trawę.
Ale zwątpiłam czy dobrze zrobiłam wszystko przy pierwszej części trawnika?
jeżeli coś nie tak zrobiłam to poradźcie co poprawić żeby druga część trawnika była jak należy?