Zazdroszcze wyjazdu - to kwestia dobrej organizacji, planowania z wyprzedzeniem to i kasa by sie u mnie na taki wyjazd znalazła, tak mysle - bo ochota juz jest

Także jak na ten wspólny wyjazd z Wami to ja tez jade...
Podziwiam twoja pasję i umiejętność szybkich decyzji, determinację i wolę do działania...- ale to od dawna, to wiesz
Współczuje ci tej motywacji i niezdrowych układów w domu - to męczy i wku..ia, wiem, człowiek szuka winy w sobie a to nie tędy droga, o związek muszą dbać i pielęgnowac go obie strony, warto o tym rozmawiac, choć słowa bolą i ranią ale dają szanse na przemyslenia...naprawde warto walczyc...wiem co mówię, ile razy ja sama żałowałałm po fakcie ze bywały w naszym związku tzw."ciche dni" - nie warto, warto rozmawiać ze sobą i walczyc o kazda chwilę, zycie jest tak krótkie.....trzeba sobie to tylko uswiadomic.
Ile razy ja w ciągu ostatnich 10 lat przeanalizowywałam każdą chwilę....niczego juz nie wrócę, życie i los zadecydowało za mnie i to ostatecznie.....szkoda mi tych utraconych na niepotrzebne utarczki dni, godzin.....była w naszym związku z moim mężem przyjaźń a to ważne...udało sie nam byc ze sobą 20 lat...i nagle ostateczność nas dosiegła......mówię nas, choc ja zyję....ale nas jako nas juz nie ma.....
Życze mimo wszystkich tych niezdrowych okoliczności żebyś odpoczeła, nabrała nowych energii i spojrzała na swoje problemy z dynstansem

Szczęśliwej podrózy i mnóstwa wrażen ( rób foty - spotkanie "po-podróżnicze" u mnie juz w lutym !!!

)