Ania, jajka swieze. Na te baluty - z kaczka z dziobkiem i piorami - niby ugotowane, ale i tak nie mamy odwagi. To samo ze slimakami i wezami- dzisiaj na wycieczce sie Wietnamczycy raczyli takimi z grila, ograniczylam sie do zrobienia fotki

Co do jedzenia, to ja lubie probowac, gorzej z Mloda. Na szczescie zwykle jest cos jadalnego i dla niej w karcie.

Jutro kolejna tym razem poldniowa wycieczka, 8-14, a o 17.30 kukielki na wodzie przedstawienie teatralne. Idziemy spac, prawie wpol do jedenastej. Napisze jutro. Moze fotki da rade?

Jesli nie chcesz mojej zguby

Carola, o rany, zrobiłam cofaj...cofaj ...i aż oniemiałam. Jakie cuda...krajobrazy, żarełko...i to ciepełko!
U nas w tej chwili -12 stopni, aż nie chce myśleć ile było nad ranem. Niby słoneczko świeci, ale nosa z domu nie wystawiam...tym bardziej, że Sylwestra przywitałam z podbitym okiem i skręconym stawem skokowym. I jakby tego było mało teraz leżę...katar do pasa i gorączka 38,2...
Także Carola, wygrzewaj się na słoneczku i korzystaj z cudnej egzotyki!!! I pokazuj fotki !!!
Do zobaczenia po powrocie. Buziaki dla wszystkich.