popcorn
09:10, 05 lis 2017
Dołączył: 05 sie 2011
Posty: 33171
Renia, pozdrawiam serdecznie
Kasia, to nie jest tak że trzeba zorganizować wszystko przed wyjazdem. Wiele osób jedzie w ciemno i na miejscu decyduje co chcę zobaczyć i ile czasu spędzić zanim ruszy dalej.
Ja jestem po pierwsze niecierpliwa. Już planuję i zwiedzam paluchem po mapie . A po drugie szkoda mi czasu na miejscu. Wolę teraz poczytać niż później kombinować jak się dostać z jednego miasta do drugiego, czym, jak optymalnie zgrać to czasowo ale też i kosztowo. Z Tajlandii do Birmy lecę z przesiadką w Bangkoku, bo bezpośredni lot Chiang Rai do Rangunu lub Mandalay kosztował dwa razy tyle. Zaoszczędziłabym parę godzin, ale tym sposobem jestem że 300 zł do przodu. A niestety moje fundusze nie są nieograniczone.
Za miesiąc wyjeżdżam czas zatroszczyć się o wizy - Birmy i promesa wietnamska. W Laosie "on arrive", muszę mieć tylko zdjęcia i 30 dolców. Do Tajlandii nie trzeba
Fakt, osiem lotów w trzy tygodnie, lekko przesadziłam
Kasia, to nie jest tak że trzeba zorganizować wszystko przed wyjazdem. Wiele osób jedzie w ciemno i na miejscu decyduje co chcę zobaczyć i ile czasu spędzić zanim ruszy dalej.
Ja jestem po pierwsze niecierpliwa. Już planuję i zwiedzam paluchem po mapie . A po drugie szkoda mi czasu na miejscu. Wolę teraz poczytać niż później kombinować jak się dostać z jednego miasta do drugiego, czym, jak optymalnie zgrać to czasowo ale też i kosztowo. Z Tajlandii do Birmy lecę z przesiadką w Bangkoku, bo bezpośredni lot Chiang Rai do Rangunu lub Mandalay kosztował dwa razy tyle. Zaoszczędziłabym parę godzin, ale tym sposobem jestem że 300 zł do przodu. A niestety moje fundusze nie są nieograniczone.
Za miesiąc wyjeżdżam czas zatroszczyć się o wizy - Birmy i promesa wietnamska. W Laosie "on arrive", muszę mieć tylko zdjęcia i 30 dolców. Do Tajlandii nie trzeba
Fakt, osiem lotów w trzy tygodnie, lekko przesadziłam
____________________
Mój nowy ogródek
Mój nowy ogródek