Sama się stratyfikuje jak przyjdą przymrozki.
A jak zbierzesz przed mrozami, to przed wysiewem na tydzień do lodówki wrzuć.Ja wrzucam do dolnej szuflady gdzie mam zero stopni.
Ania, ogrodowisko to chyba jednak Cię odstresowuje, bo odrywa od
pustki i wprowadza nowe myśli... i w tą biznesową wenę kreatywną Cię wkręca
Buziak i jeszcze nie idę spać...już idę
Pani cięta riposta ....uchachałam się do łez...ale tak źle to chyba nie jest....mały węgielek i do przodu...świtełko się w końcu pojawi
A tak poważnie zasuwaj ile wlezie, dasz radę
I nie zmęczę się z myśleniem o Świętach
Jakoś nie lubię listopada i grudnia.. ani w ogrodzie, ani na nartach. Gotować nie lubię, zamiłowania do prepitetów świątecznych też we mnie nie ma. Dlatego nie jestem fanką świąt. Oglądając na forum jak fajnie sobie niektórzy radzą w tej materii to jeszcze większa frustracja człeka dopada. Nawet 3 lata na forum mnie nie przekabaciło. U innych te ozdóbki fajnie wyglądają, ale u mnie one zawsze wprowadzają "bałagan" i jarmark. Tak jak nie umiem się umalować (dlatego się nie maluję), tak jak nie umiem się ubrać (dlatego preferuję proste ubrania sportowe) tak samo nie umiem w domu zarządzić dodatkami. Zawsze wyjdzie kakofonia i zgrzyt moich zębów.
I byle do wiosny... styczeń, dzień się wydłuża, może nartki będą, to samo luty, w dodatku miesiąc krótki. A w marcu już odliczamy do krokusów.
Taki miesiąc wyjęty z życiorysu ma swoje dobre strony.. zleci cały miesiąc .ten okropny Dziś było co prawda jak wiosną.. ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.