Sasiedzi może nie sa źli ale czasem człowiek woli byc sam więc ja tak zaplanowałam ze sąsiadów mam przed moim domem a za domem nikogo nie ma tylko ogród i las. Jak tesknie za ludźmi to idę z jednej strony domu a jak chcę spokoju to z drugiej. Zawsze można sie od sąsiadów osłonic drzewami gdyby nie byli wystarczajaco sympatyczniPozdrówka.
Cześć Aniu widzę,że Ci sąsiadów przybywa u mnie też w okolicy kolejne domy się budują,ale ja jakoś się cieszę, zawsze to raźniej będzie na szczęście tam gdzie przebywamy najwięcej czasu, czyli z tyłu domu sąsiadów nie będzie 10 arów jest jeszcze nasze i mamy spokój pięknie domek Ci się prezentuje no i oczywiście ogród
ja od mojego sąsiada przez cały czas dostaję jakieś płody rolne: marchew, dynię, buraki itp. aż mi głupio przyjmować, rewanżuje się sadzonkami ozdobnych.
Sylwia, Bogdzia, Paulina, Basiu, Mirelko, dziękuję za Wasze odwiedziny. Z tego co słyszałam, to sąsiedzi są ok, dom jak patrzę, to będzie bardzo duży, drzew mi tylko było szkoda, ale jak już wcześniej pisałam, liczyłam się z tym, że ktoś tam w końcu zamieszka. No i celowo wybrałam mniejszą działkę w mieście ze względu na pewne miejskie udogodnienia. Drzewa posadzę u siebie i temat kończę A na sąsiedztwo jak dotychczas nie mogę narzekać, wszyscy dookoła raczej fajni
Wczoraj było nawet ładnie, zadołowaliśmy z Jasiem w warzywniku wszystkie doniczki, Sprzątnęliśmy też dwie skrzynie. Jeszcze trochę zostało chwastów i resztek warzywnych, ale nie wiem czy jeszcze zdążę przed zimą. Liście z wierzb jeszcze lecą, nie zgrabione, czasu mi trzeba.
Moje the fairy ciągle kwitną
Trawy muszę powiązać w końcu
Rozchodniki zostawiam, bo one dla mnie nawet zimą fajnie wyglądają
A w skrzyniach warzywnych wysiały się i ciągle kwitną nagietki
U mnie Pink Fairy też cały czas kwitnie i Leonardo też. Pozostałe róże mają tylko takie podejście,one nierozwinięte pąki. Za to liści zielonych jeszcze nakrzaczkach różanych sporo więc z kopczykowaniem wciąż czekam
Odwlekamy wiązanie traw bo pięknie ruszają się na wietrze i dodają uroku ogrodowi. Poza tym muszę najpierw wyzdrowieć. Ale wreszcie trzeba będzie to zrobić...
Buziaki Aniu!