Popłakałam się dzisiaj w ogrodzie, z żalu i nerwów

Żal mi roślin , które mimo podlewania te upały wykańczają, a chwast je zagłusza bo wyrwać się nie da i już je wzrostem minął- chyba tylko on korzystał z tej wody co laliśmy

Nerwy miałam na eMa bo zawalił dziś po całej linii. Chciał szybko malowanie odstawić i złapał za wałek, Cała ściana od drogi w pasy Mu wyszła

Jak kazałam wziąć pędzla i malować pędzlem ścianę od podwórza to wyszło niemal idealnie- efekt stracony materiał, dzień i moje nerwy zszarpane bo od razu posłuchać nie chciał - kiedy się naumie, że żona ma zawsze rację?

Do tego malując jasne powyjeżdżał mi na ciemne malowane bonie. jak malowałam pierwszy raz to mi dwa dni zajęło wyrysowanie i malowanie. A On w minutę zniszczył i zdziwiony o co mi chodzi.,..,,.ano o to, że muszę rysować i malować od nowa, a tak toi miałam połowę roboty z głowy, na nadmiar wolnego czasu nie cierpię , a jeszcze mi roboty dowalił
Babcia też poszalała....wszystkie kozy na raz skaczą na mnie
Podcięła winobluszcz na chałupie sąsiada -bo do okien tej walącej się rudery właziły....teraz wiszą mi na całej ścianie zwiędnięte gałęzie



a miała być piękna jesień i ta syfna ściana znowu będzie straszyć cały rok wrrrr.
dobrymi chęciami piekło wybrukowali.....niech mi już nikt nie pomaga pleees bo mi tylko roboty dodają i niszczą moją pracę


Jedyny plus dzisiejszego dnia to to , że ciut pokropiło