Bardzo chciałam, żeby sie juz 2017 skończył bo szczególnie końcówka była nerwowa, ale ten 2018 to już rekordy bije dopiero 15 dni , a już
obraz spadł ponownie
urwała się lampa na przedpokoju, była z takich rzemieni i niestety te rzemienie upływu czasu nie wytrzymały
starszy syn przebił nogę na gwoździu( nie w ogrodzie)
po dwóch dniach trzeba było jechać na S O R skończyło się na antybiotyku
dzisiaj dowiedzieliśmy się, że zmarł nasz znajomy
a pół godziny temu omal nie wylecieliśmy w powietrze razem z kotłem od centralnego....strzelały wszystkie grzejniki i zbiornik wyrównawczy na kotle 110 stopni 20 lat eM w nim pali i nigdy takiej sytuacji nie mieliśmy


jakaś seria , albo cały taki rok tfu tfu tfu....