Tęż myślę że Sylwia to musi być jakaś super zorganizowana kobitka albo ma jakiś dłuższy czas...
Dziękuję Sylwio za odwiedzinki i dużo energii życzę ...!!!!
Jestem Jej bardzo wdzięczna, bo babcia się tak ożywiła i chętnie rozmawiała. No i ta wizyta to był pomysł Agi ja bym nie śmiała nikogo prosić o taką przysługę.
Kurcze.....nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego słowa......
Nie zawsze ze wszystkim sobie radzę.....np łatwo mnie wyprowadzić z równowagi....jakiś mam taki " włoski temperament"....to chyba góralskie geny się odzywająBardzo jestem emocjonalna....za bardzo, czasem mi to życie utrudnia....no i często odbija się na moim zdrowiu.....ale cóż począć jak taki natura dała
Eeeee.....wydaje mi się, że po prostu przewartościowałam sobie w krytycznym momencie życie i kładę lagę na inne mniej ważne sprawy Np wczoraj miałam gości , a kurze nie pościerane były, bo od dzisiaj remont i stwierdziłam, że szkoda tej mojej roboty. Nie żebym się nie przygotowała, ale kurze olałam z premedytacją dzisiaj kurz wszędzie bo eM w łazience podszpachlować pęknięcia musiał.
Witaj
Próbowałam parę razy przebić się przez twój wątek, ale jest za długi więc poszłam na skróty. Widzę, że mamy prawie te same rośliny, tylko Ty masz prawdziwe ranczo. Zazdroszczę Ci tego terenu. Jak zobaczyłam liliowce i naparstnice to szczęka mi opadła. Fajne dzwonki. Całkiem o nich zapomniałam.
Dzisiaj pierwszy raz naszłam je na dużym ogrodzie. Najpierw myślałam, że sroki się drą, a potem, że pod jałowcami i berberysami lata mi łasiczka, bo takimi skokami się poruszało, a ja byłam dość daleko, ale jak aparat wzięłam zobaczyłam, że ptak, a potem okazało się, że trzy na razMam zdjęcia, ale w aparacie, jak zrzucę to pokarzę , na razie lecę sprzątać łazienkę po malowaniu
Cieszę się, że Ci do gustu przypadły Wizytówką najłatwiej się posłużyć tym bardziej, że pokazuje jak się zmieniałoLiliowców ciągle dosadzam, a naparstnice sieja się same i wędrują też same po całym ogrodzie, pozwalam im z radością, bo uwielbiam te kwiaty