Witaj imienniczko, dawno u Ciebie nie gościłam, ale nadrobiłam i bardzo mi przykro z powodu uszastego.
Sama przez to przechodziłam - zajączki, sarny a teraz dziki pod samą bramą zryły.
Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić, żeby nie zwariować.
Zabieramy zwierzakom coraz więcej ich świata, więc przychodzą do nas - bo gdzie mają się podziać?
W tym roku moja śliwkeczka była obsypana owocami.....i.....nie spróbowałam nawet jednej....wszystko kosy zjadły, z mrówkami i szerszeniami.
Byłam wściekła, bo dla dziecka miały być nie pryskane, ekologiczne.
Teraz wiem, że trzeba zabezpieczyć, ale wcześniej powiedziałam w złości, że wytnę tą chol...ą śliwkę i nie będę darmozjadów karmić.
Złość minęła i dobrze bo śliwka została.
Tobie też minie i coś wymislisz.
A roślinki nie są wcale takie słabe - odbiją i poradzą sobie jak mają już korzonki - tak było u mnie.
Trzymaj się i do przodu - tak jak do tej pory