Wydepilowałam moje hortki a gdy obrywałam im te listki czułam się okropnie
Przez to traumatyczne wydarzenie, zamknę się w sobie, no zamknę się i już ...
Ale przyszłam po radę do Toszki...pisałaś chyba u Ani Rózanki, żeby nie kupować cisów z gołym korzeniem bo kiepskie są rokowania. A mi w szkółce zaproponowano właśnie takie cisy,ale ponoć dobrze zabezpieczone: najpierw żelem zatrzymującym wilgoć i zadołowane w wilgotnym podłożu. Brac? Zaklinają się ,że nie ma szans ,żeby się nie przyjęły...dobra cena więc proszę poradź
A tak poza tym to patrze ,że Ania długo milczy...czyżby trauma po depilacji ja jednak dobiła?
Gosiu, na jesieni, jak dziewczyny postanowiły kupić te cisy to pisałam jakie mam obiekcje. Teraz dołożyło się więcej informacji i tym bardziej trzymam kciuki za nasze ogrodniczki-nabywczynie tego towaru.
Z tego co wiadomo to są to cisy z Holandii, z uprawy parapetowej pod osłonami. Materiał szkółkarski. Na ile znam procedury to są pakowane w pęczki i zanurzane w roztworze hydrożelu i zabezpieczone torfem dla utrzymania wilgoci na czas transportu. Normalna procedura jest taka, że rośliny po podróży powinny być bezzwłocznie posadzone w gruncie lub doniczkach.
Tak powinno być zrobione. W tym przypadku jednak sprzedawca jest tylko pośrednikiem, który nie dba o jakość i kondycję roslin. Zwłaszcza, że to cis, czyli roslina o mięsistych, białych korzeniach, które niestety bardzo szybko zasychają i obumierają. Nawet cisy kopane, z dużą bryłą korzeniową zawsze odchorowują uszkodzenie korzeni, które przecież w dużej części są chronione bryłą ziemi.
Będę sarkastyczna - każdy sprzedawca chcąc sprzedać towar będzie dawać słowne gwarancje bo... jak rozmowa Ani z panem pokazała słowne gwarancje nic nie kosztują, a winę zawsze mozna zrzucić na nabywcę Ważne by towar sprzedać i by byznes sie krencił
Odnośnie tych cisów - wszystko zależy od tego ile rośliny leżały u pośrednika...
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)