Wczoraj późnym wieczorem obejrzałam relację z maskowania nerki, chciałam coś napisać, ale nic że tak powiem intelygentnie dowcipnego nie przychodziło mi do głowy. A przez dzisiejsze zmulenie matematyczne nadal nie przychodzi, więc napiszę tylko, że dobrą robotę odwaliliście.

Aniu dziękuję za zdjęcia Nigr. U mnie na razie same listki, myślałam, że nigra pierw kwitnie a potem są listki, więc być może moja też zakwitnie

Operację pn.Nerka uznajemy za dokonaną z sukcesem
Czasem jest tak, że jakaś forma wcześniej z trudem tworzona, nagle zaczyna nam przeszkadzać
Dobrze wtedy mieć takich sprytnych panów, którzy jedno zdejmą, drugie przykryją i już - gotowe.
Wyszło super. A ciąg dalszy kiedy?

Ania powiem Ci, że jestem pełna podziwu dla profesjonalnego podejścia do załatania nerki!!!!!!!!!!!!!!!! Precyzja niesamowita ... długo Wam zeszło?

Zawsze sądziłam, że trawnik to się wycina dla powiększania rabat a u Ciebie? Ale operacja na otwartej nerce super

Operacja na otwartej nerce mega!

Jako admiratorka klonów pięknie dziękuję za zdjęcie strzepiastokorego. Cudowną wycieczkę mieliście.
Wiem jak cieszy taki moment, kiedy zaczyna się czuć swój ogród i dokładnie się wie, jaki efekt chce się uzyskać. W każdym napisanym przez Ciebie słowie już czuć tę radość.

Faktycznie u ciebie jakby w opozycji do większości ogordomaniaków,którzy rabaty powiększają a ty likwidujesz. Ale zdecydowanie całość lepiej się prezentuje.

Operacja nerki kojarzy mi się z przestawianiem mebli w domu. To po prostu dywan, który zmienił miejsce. Większość z nas usuwa darń i nawet do głowy nam nie przyszło, że można ją uzupełnić. Ania otworzyła nam oczy.

Nerka nerką, ale grab na środku ulicy!