Witajcie

mogę powiedzieć, że w sobotę oficjalnie rozpoczęłam sezon, wpadłam na działkę, pozdejmowałam stroisze i cięłam wszystko jak leci i mam nadzieję, że zrobiłam to dobrze

)) pierwsze hortensje, a potem werbeny, lawendę, budleje itd. Chyba nie za wcześnie ?

ten nasz kawałeczek trawniczka - zgrabiony. Bukszpanów jeszcze nie ruszałam. Generalnie wszystko wygląda dobrze, ale podejrzewam, że niestety tulipanów nie będzie... pewnie cebule padły łupem podziemnej zwierzyny...

Zamierzamy w tym roku zreorganizować niektóre nasadzenia w kierunku docelowych.
Mam w związku z tym pytanie do Was. Być może pamiętacie naszą ostatnią leszczynę bordową:
na zdjęciu to ta w głębi (tej po lewej stronie już nie ma). Zostawić ją czy ciachnąć?

jak się przekonałam osobiście na przykładzie tej zielonej leszczyny korzenie są niezwykle inwazyjne. Rozmawiałam również ze specjalistą od drzew (chirurg drzew), który potwierdził, że jest to wbrew pozorom najturdniejsze drzewo, także do wycięcia. A Wy co powiecie?