ledwo,zdążyłam wrócić,a już musiałam na wywiadówke pędzić do młodego,wróciłam przed 20 a tu sodoma i gomora ,szczerze to ręce mi opadły,jeszcze mnie do trójki wybrali
weź daj spokój,dzieci zostały z teściową po południu,śpią nie umyte,nie przebranie,pewno głodne,a najgorsze jest to że młody lekcji nie odrobił,a jutro przed siódmą musimy już jechać,on do świetlicy ja do pracy,po prostu szok,małą dziś widziałam 1,5 godziny,a Miłosza 40 min,on wróci ja wyjechałem,ha ha parę tygodni brudem mi zarosną
Amelka, przechodziłam to samo w kwietniu, powoli się wszystko poukłada. Nie będziesz miała przecież codziennie zebrań i innych pilnych rzeczy. Powoli logistycznie też wszystko poukładasz i będzie jak w zegarku chodziło
Ech, aż mnie dreszcz przeszedł. Dobrze, że mnie jeszcze co najmniej rok w domu czeka, bo aż mi się smutno trochę zrobiło, jak przeczytałam. Wspieram wirtualnie, na pewno dasz radę!