Hahaha!

A ja lubię takich ludzi... co nie usiedzą

Wiesz u mnie takie zmiany co 5 lat, mam jeszcze chwile

Nie wiem co ze mna jest nie tak. Mam chyba jakis przodkow koczowniczych
Choc nad bajorem jest mi dobrze, najlepsza miejscowka jak do tej pory, bedzie ciezko to przebic. A na gorsze sie nie przeniose.
Do tego robia nam teraz dobry dojazd do miasta. Do pracy styknie 20 minut na dojazd. Da sie życ.

v

A mi wszyscy krzyczą, że mam nowy dom i wymyślam!
A to już 15 lat!!!

Też bym mogła co 5 lat....

Lubisz zmiany. To dobrze!
Człowiek nie powinien się przywiązywać... bo wszystko i tak traci z czasem.

Jak Ci tam tak dobrze... to pewnie zostaniesz

A ja chyba ze dwa schodki bym chciała.... bo cegłę chcę położyć
I taras też bym chciała wyżej... lepsze widoki

Ale bez schodów praktyczniej jednak.
Zobaczę jak to wyjdzie w praktyce

Phi, inni moga sobie krzyczec. Nic nie wymyślasz. Poprawiasz sobie byt jedynie
Zamiast remontowac po prostu robie nowy dom, jest to jakas alternatywa Zawsze mam wszystko nowe i świeże, od sprzetu kuchennego po ściany.

No nie wiem, poprzednie miejsce tez bylo super, z lasem za plotem miejscoweczka marzenie a jednak sprzedalismy i poszlismy na nowe. Wiesz, mnie tak bardzo budowa nie przeraża, najgorsza jest przeprowadzka, szczegolnie jak nie masz miejscowki i musisz wynajmowac i budowac. Ale to jest motywacja by budowa nie trwala latami a zakonczyla sie jak moja. Szybko. W czerwcu zaczynalismy a w marcu przeprowadzka. Stan od fundamentow do wykonczeniowki na gotowo z karniszami trwal tyle samo co projekt z papierologia- masakra