Przypomniała mi się historia, którą kiedyś usłyszałam.
- Mamo, dlaczego zanim włożysz kaczkę do gęsiarki przed jej uduszeniem to odcinasz kuper i szyję?
- Tak zawsze robiła moja mama, a Twoja babcia, taka tradycja.
- Babciu, dlaczego zanim włożysz kaczkę do gęsiarki przed jej uduszeniem to odcinasz kuper i szyję?
- Tak zawsze robiła moja mama, a Twoja prababcia, nie wiem dlaczego.
- Prababciu, dlaczego zanim włożysz kaczkę do gęsiarki przed jej uduszeniem to odcinasz kuper i szyję?
- A bo ta cholera dziodek kupił mi toki mały gornek, że inako się nie zmieści bez odcinonia.
W rodzinie męża jest wielopokoleniowy strach przed zjedzeniem czegoś ze skórką. Skóra ta ma się przykleić w żołądku i może spowodować mocne bóle brzucha, a nawet śmierć. U mnie w rodzinie jest wręcz na odwrót - najlepsze części np. jabłka to te tuż pod skórką, a babcia moja zajadała się z zachwytem pestkami z jabłek niemal co wieczór w myśl angielskiego powiedzenia "An apple a day keeps a doctor away".
Coś w tym jest, bo mamy stałą temperaturę w domu ustawioną. Jednego dnia stwierdziłam, że mi zimno, ubrałam się mocniej. Potem byłam w ogrodzie coś porobić, wracam do domu, a przy otwieraniu drzwi buchnęło ciepłem na mnie. Potem już do końca dnia oceniałam temperaturę w domu na wysoką.
To jest moc programów, a programuje się nas w różnych wariantach i aspektach
ciekawe, że na rytuał voodoo zupełnie nie jesteśmy wrażliwi my - białasy.
Bardzo ciekawy temat z placebo i mniej oczywistym nocebo
Dziewczyny, my, a na pewno ja jestem rozgrzana przez mieszkanie w bloku. U mnie było zawsze gorąco. Tak nas kiedys chowano. Może trzeba wziąć przykład ze Skandynawii, gdzie od młodego zimny chów.
Ale ja nie umiem się przemóc, żeby to zrobić. Jestem ciepłolubna zdecydowanie. Jak leci zimna woda w prysznicu od razu piszczę w niebogłosy.