Danusiu najgorsze dla mnie to gotowanie i prasowanie.
Mogłabym żyć bez kuchni.
Dobrze gotuje, jak juz się wezmę w garść. Szkoda mi Maji i eMa wiec gotuje w sobotę i na niedzielę.
Święta nadchodzą a ja przeżywam jak ja będę stała przy tej kuchni.
Dzisiaj u nas byli ciepło padał deszcz. Jutro ma być lepiej. Może to pogoda się unormuje.
Pamiętam jak moi dziadkowie byli zawsze zapraszani na święta. Były to rodziny wielodzietne więc każde święta były kłótnie do kogo mają iść bo każdy ich chciał gościć.
Teraz wszystko się odwróciło, dzieci wygodne i do babci z wnukami najlepiej podrałować. Nikt nie chce świat wyprawiać. Chętnie bym poszła w gości ale dzieci się wykręcają.
Żeby nie ten Cowid to bym wyjechała do jakiegoś pensjonatu, ale za późno na rezerwacje.
W przyszłym wyjadę.
U nas nie ma problemu z ściekami ale jak przechodzą nawałnice to wybija woda z kanaluzacji. Nasze osiedle jest poniżej kanalizacja miejska nie nadąża i wybija ta poniżej.
Na osiedlu gdzie mieszkam awaria wody pękła rura na tym miejscu stał samochód. Strumień wody go podnosił nie dali rady nim odjechać. Faceci trzymali aby koła dotykały bruku. Jak odjechał to fontanna na 20 m. Rzecz działa się w środku nocy wszyscy w piżamach.
Jakie ciśnienie wody jest w tych rurach.
Jestem w dobrej sytuacji, w święta będę tylko z synem, córka nie przyjedzie, ponieważ nie ma zapewnionej opieki dla kota.
W drugi dzień zaproszę Mamę z siostrą.
Elu współczuję Ci, że musisz wszystko sama przygotować, żeby ugościć całą rodzinę.
Nie dziwię Ci się, że chciałabyś gdzieś wyjechać i odpocząć.
Milka, to zdarzyło się już po raz czwarty ale teraz było najgorzej.
Syn zamówił specjalną zasuwę, która po zamontowaniu w studzience uchroni nas przed takimi "atrakcjami".
Danusiu, tak to jest, jak sobie człowiek coś zaplanuje, to zawsze wypadnie coś nieprzewidzianego.
Nieprzyjemna sprawa z tymi ściekami, dobrze, że znaleźliście na to sposób. Mam nadzieję, że ta zasuwa się sprawdzi.
Pozdrawiam.