Elu od początku wiedziałam, że nie jest to rasa dla mnie, ale pies jest i trzeba go wychować.
Nie podoba mi się założenie, że nie jestem w stanie nauczyć go podstawowych reguł. W końcu po to idzie się na indywidualne szkolenie żeby nauczyć psa i właściciela wzajemnej współpracy. Już na pewno do tej kobiety nie pójdę, szukam innej psiej szkoły.
Jamniki też są trudne, a miałam je przez 26 lat
Codziennie chodzę z Kodo na długie spacery, szaleje po polach, łąkach i zagajnikach. Tropi, węszy, biega, pod tym względem jest spełniony
Danusiu, nie przejmuj się tą Panią. Masz rację, że idziesz do innej szkółki. To, że podczas pierwszego spotkania byłaś „gadatliwa i emocjonalna” nie powinno być powodem takiej reakcji (takiego komentarza) ze strony właścicielki szkółki. Po paru minutach zdążyła Cię ocenić?
Wiesz, ja np mam m.in. psy typowo pasterskie (owczarek australijski i Podhalański), to nie znaczy, że mam im dokupić stado owiec .
A dlaczego?No co za trener zeby od razu zniechecac. Powiem ci, ze nasz starszy pies wogole nie nadawal sie dla nas i dla 99 % innych ludzi. Dalismy rade wczesiej z psami nie robilismy innych rzeczy, tylko jakies sztuczki czy troche szukania. Dopiero Eddie wymusil na nas zmiane naszego obchodzenia sie z psem, bo taki z niego pies mysliwski. Ale to pies ktory nas bardzo wiele nauczyl.Zmien trenera.Jakie powiedzial ci argumenty?
Rase sobie latwa nie wybraliscie, ale przy dobrym prowadzeniu dacie rade. Ja bym juz teraz zaczela z aportem i szukaniem rzeczy.Madras mial 10 tygodni jak juz aportowal- takie zajecie z wlascicielem bardzo laczy i powoduje, ze pies od poczatku uczy sie skupienia na pracy a nie polowania na wlasna reke.Mi sie wydaje, ze o to chodzi wlasnie tej trenerce. Nie pozwalaj mu tropic i weszyc na wlasna reke.To niebezpieczne i jeszcze pare tygodni i zacznie ci uciekac za tropem. Przy takich rasach najwazniejsze jest nie dawanie na poczatku zbyt duzej swobody, tylko na tyle zeby pasowalo to do poziomu szkolenia psa. Pierwszy rok to koncentracja na wlascicielu a nie puszczanie zeby sie wybiegal. To niestety bardzo czesty blad wlascicieli. Pies z wiekiem coraz bardziej samodzielny.Uczycie go juz przywolania? Dopiero jak pies przychodzi 100% na zawolanie, w kazdej sytuacji, mozna go zaczac puszczac ze smyczy. Inaczej psuje sie przywolanie. A pies uczy sie, ze nie musi wykonywac komend wlasciciela, jak akurat nie ma na to ochoty.
Nie bierz trenerce za zle, ze tak ci powiedziala.Mysle, ze przewawia przez nia frustracja zawodowa. Troche ja rozumiem, bo sama czesto pomagam wlascicielom psow i to jest frustrujace, bo wielu z nich nie powinno wogole miec psa. Taki przyklad z sasiedzwa- pies mieszanka wyzla i labradora.Wziety na psa rodzinnego. Po 3 treningach wlascicielka stwierdzila, ze to nic nie daje i nie ma sensu. Pies ucieka, atakuje rowery, przechodniow, inne psy. Nie szuka pomocy,rady nie wprowadza w zycie. Pies nie ma zajecia, stawianych granic i sie nudzi.Wlascicielka nie moze nawet glaskac obce psy, bo wlasny pies ja za to karze, skaczac na nia.
Albo inny przyklad wyzla-po paru treningach stwierdzili, ze psa nie da sie wychowac i pies jest caly czas na smyczy. Wyzel- ktory musi pracowac i biegac.
Sasiadka ma beagla- miala go wyszkolic na psa szukajacego zagubionych. Nawet nie poszla na jeden trening. Trener byl,wlascicielom brakuje konsekwencji i stwierdzili, ze to beagle i jest uparty i juz w 5 miesiacu odpuscili.Pies jest czesto w ogrodzie, szczeka godzinami, ciaga swych wlascicieli na smyczy gdzie chce i nie mozna go spuscic ze smyczy bo ucieka. No ale chcieli koniecznie beagle. I takich przykladow niestety jest mnostwo. Wiec mi sie wydaje, ze trenerka ma podobne doswiadczenia co nie znaczy, ze po paru minutach z wami, powinna was oceniac i zniechecac.Przyjmij to jako wyzwanie Moj Eddie potrzebowal dlugiego czasu,bym mogla chodzic z nim w lesie bez smyczy. Madras za to juz po krotkim czasie byl psem na ktorym moge 100 % polegac. przed nim sarna przebiegnie, a on sie do mnie odwroci i zapyta co robic. Wiec, roznie moze byc.Czasem potrzeba cierpliwosci, by osiagnac cel.
Danusia, dobrze, że zmieniasz szkoleniowca, dziwne podejście tej pani. Piesek jest u Was, przecież go nie oddacie, bo Pani ma takie a nie inne zdanie. Trzeba znaleźć rozwiązanie.
My mamy suczkę, która jest nadreaktywna, ma już 7 lat i dalej taka jest . Zrobiliśmy z nią dwa szkolenia, nauczyła się komend i nas słucha. Temperament się jej nie zmienił ale potrafimy ją ujarzmić
Jedyne co, to trzeba przy niej powściągać swoje odruchy i np. nie mówić pieszczotliwie i nie nakręcać jej, bo to ją zbytnio pobudza
Powodzenia. Nie zniechęcaj się
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
To akurat dotyczy wiekszosci psow jak jakas obca osoba powie slodkim wysokim tonem do moich psow, ze sa sliczne i slodkie to od razu szal. Moje oba bardzo aktywne i najwazniejsze to spokoj i opanowanowanie wlasciciela, bo nerwowosc przeklada sie na psy. Mojej sasiadki pies zostal zaatakowany przez innego psa. Teraz ona sie boi z psem wychodzic,pies to czuje i sie boi. Ona z kolei unika wielu miejsc, gdzie pies pokazuje objawy paniki, zamiast z psem pokonac ten strach.I kolo sie zamyka. Wlascicielka powinna psu dac poczucie bezpieczenstwa a powoduje, ze pies coraz bardziej sie boi.
Agnieszko uważam, że zachowanie tej Pani było bardzo nieprofesjonalne. Nie będę już tego analizować, oglądam filmy szkoleniowe w internecie i szukam innej szkółki.
Kasiu widzę, że posiadasz ogromną wiedzę na temat psiej psychologii. Zazdroszczę Ci tego.
Ja chciałabym naszego psa nauczyć podstawowych komend, żeby on był bezpieczny i żeby przebywanie z nim było bezpiecznie. Myślę, że to nam się uda.
Jeśli chodzi o aportowanie to nie jest ono wskazane u tej rasy do 1,5 roku życia.
Asiu ma konga, różne przytulanki, szarpaki, maty węchowe, gryzaki, kości itd. ale nic go na dłużej nie bawi. Na chwilę uspokaja go obgryzanie sarniej nogi.
Miałam jamniczkę od szczeniaka i teraz setera, ale tego nie da się porównać. Mam nadzieję, że troszkę spoważnieje, jak podrośnie.
Dlaczego?Mi chodzi o bardzo krotkie odcinki.W tym wieku na 2 metry. Nie o jakies wielkie odleglosci.
Psy sa rozne. Perro jest taki, ze nie mialam ani chwili odczucia, ze mam szczeniaka w domu. Eddie za to do 1,5 roku byl diablem wcielonym ale i on spowaznial i nawet nie chce sie wierzyc, ze taki dzikus byl.