...poszła do nieba... w takich sytuacjach tak trzeba
O cisy zupełnie się nie martwię - dla niej to krzaczory i pożytku z nich nie ma bo nie mają owoców

(ja tam z tych owoców pożytek bym zrobiła

), bukszpany jej zagarnęłam i przerobiłam na kuliszcza... ona płacze, że na święconkę nie może powycinać gałązek... ja zabroniłam

Turzyce to dla niej trawa

i dobrze...na szczęście nie hańbi się koszeniem... ma teścia i długi wskazujący palec

Teraz jesteśmy na etapie co ja mam ona każe to samo teściowi sadzić... czasami z marnym skutkiem

Ogólnie wesoło jest

Przynajmniej jest szczera, że obu synowych nie lubi... bo przez nie synkowie się wyprowadzili

Ale ogólnie to dobra kobieta jest (jak jej nie ma

)
A o różowych dziewczynkach... przekomicznie wyglądają dziewczynki w szkole. Nawet nie wiedzą, że z własnej woli chodzą w mundurkach. Różowych lub fioletowych. Chłopców łatwo zauważyć