Ślicznie! I baziulki są! Powoli przekonuję się do wierzby. Trzeba mieć roślinność, która tak uroczo sygnalizuje pory roku
Utraty Chagalla współczuję. Cudny był. Zawsze będziesz mi się z nim kojarzyć na forum.

Dzień dobry,
mam nadzieję, że nastrój wiosenny. Trzymamy się dzielnie!

Wczoraj przycięłam hortensje - 2 Limelight pod oknami i 9 Kyushiu pod płotem. Pozyskane patyczki moczą się w wodzie, ale chyba powtykam je do ziemi.

Bardzo fachowe cięcie. Bardzo ładnie się rozkrzewiły te hortensje. W tym roku już pięknie będzie je widać.

Jakieś plany ogrodowe są?

Haniu, pochwała z Twoich ust (palców na klawiaturze) jest dla mnie zaszczytem
Jakieś plany są:
- "zrewitalizuję" trawnik,
- wyznaczę wreszcie porządnie linie rabat,
- zrobię kanciki,
- posadzę szmaragdowy żywopłot od strony sąsiadów,
- dosadzę na rabatach większe rośliny (krzewy, drzewa),
- posadzę lawendowy szpaler w wąskim pasku od strony lasu,
ale, czy to się uda? Zobaczymy jesienią

Plany zacne. Trawnik jest ważny, bo bez ładnego trawnika nawet najpiękniej skomponowane rabaty nie maja okazji zabłysnąć.
Najbardziej lubię sadzić drzewa.

Strasznie mi się podoba to moczenie patyków
Takie wędkarstwo ogrodowe

A tymczasem...
Pozyskałam w pobliskim lesie i posadziłam na trójkątnej rabatce pod oknem zwykłe narcyzy, takie, które zawsze kojarzą mi się z dzieciństwem, a których nigdzie w sklepach nie widziałam. Ktoś je kiedyś musiał wyrzucić do lasu i wyrosły. Zauważyłam je już dawno, ale przypominało mi się o nich, gdy już kwitły i żal mi było wykopywać. Teraz, gdy moje "sklepowe" narcyzy wyszły, poszłam zlokalizować te leśne i pobrałam.

Podczas wycinania dołków przyrządem do sadzenia cebulowych, straciłam równowagę i poleciałam do przodu między szmaragdem i miskantem, wprost na ścianę domu. Wyhamowałam na szczęście na kostce brukowej. Nadgarstki bolały, ziemia przeorana, ale roślin nie uszkodziłam. Następnie dostałam ataku śmiechu, a potem jeszcze jednego, jak pomyślałam, czy przewróciłam się pod wpływem jednego wypitego wcześniej piwa, czy tylko śmieję się z tego powodu. Tak, czy inaczej, bardzo dawno tak się nie uśmiałam. Śmiech widocznie był mi bardzo potrzebny, bo gdy mąż skomentował mój wyczyn słowami: "nareszcie zęby byś sobie zrobiła" to zamiast zabić, zgodziłam się z nim i znowu szczerze uśmiałam
Poniżej - sprawcy

Powyższe zdjęcie już nieaktualne. Tak to jest sadzić w niedzielę pod wpływem
Dopiero na zdjęciu zobaczyłam, że za płytko posadzone. Już poprawione.

Dzisiaj założyłam też hortensjowy żłobek