Pawle, Summer Song to piekna, pachnaca roza. U mnie rosnie przed domem, przy murze, od muru ma ok. 40 cm. W czasie upalow jest tam lekko ok. 50 stopni i wtedy bardzo szybko gubi kwiaty. Przy pochmurnej pogodzie jest lepiej. Roza jest zdrowa. Takie warunki chyba jej odpowiadaja. W pierwszych dwoch latach podlewalam ja regularnie. Potem tylko sporadycznie w czasie upalow. Nawoze ja dwa razy w roku, dostaje kompost i obornik konski wiosna i latem organiczny nawoz do roz. Od czasu do czasu pryskam jej liscie Vitanalem, to taka odzywka ekologiczna dla roslin.
Róże w donicach u mnie:
Ogólnie donice powinny być jak najwyższe. Moje mają 50cm wysokości. Przez to, że są większe, donice tak szybko nie wysychają. Mimo to w lecie podczas upałów trzeba je codziennie podlewać. Nawóz płynny też trzeba dawać co 2-3 tygodnie. Jakoś tak wyszło u mnie, że nie daję nawozów długoterminowych, ale takie też można i wtedy rzadziej się daje.
Prawie każdą różę można dać do donicy. Te większe/wyżej rosnące co roku trzeba porządnie przycinać. Co 3 lata trzeba je wiosną wyjmować i skracać korzenie. Takim sposobem można trzymać w donicy z powodzeniem nawet róże dorastające do 1,5. Mniejszym też powinno się skracać korzenie, ale tu wystarczy tak co 4-5 lat.
Na zimę stawiam moje w osłoniętym rogu tarasu od strony północnej, czyli zero słońca i prawie zero wiatru. Opatulam je w maty kokosowe, a na wierzch, jak są duże mrozy, daję włókninę. Wiosną porządnie przycinam. Wszystkie moje donice stawiam razem, w kupie. Z zewnątrz stoją donice z chryzantemami, a wewnątrz właśnie róże. Przez to, że stoją na tarasie, nie muszę myśleć o ich podlewaniu. Deszcz załatwia to za mnie.
Jeśli chodzi o wygląd, to w donicach ładniej wyglądają róże mniej sztywne, takie, którym lekko przewieszają się pędy. Tak więc nie sadziłabym do nich róż wielkokwiatowych, które często właśnie takie sztywne pędy mają. Ładnie wyglądają niektóre angielki, floribundy.