Mnie generalnie też kosy nie przeszkadzają, gdy nie objadają mi borówek i gdy nie rozgrzebują kory na rabatach...Tłumaczę im prawie codziennie, że tak się nie robi w cudzym ogrodzie, ale mają moje gadanie zupełnie z tyłu pod tym czarnym ogonem...
życzę powodzenia...ale nawet teraz możesz wetknąć do ziemi jakiś różany badylek, bo teraz jest wilgotno to nawet nie potrzeba podlewania, a może do wiosny coś się ukorzeni? Próbuj..
Elisko czytam o Twoich borówkach, dla mnie to najwpanialsze plony jakie mam w moim owocowo-warzywnym ogrodzie. Jak by na Twoim miejscu poszukała im miejscówki, gdzie moge je zabezpieczyć przed ptakami. Ja mam chyba 12 krzaczków i robimy dla nich specjalne zabezpieczenie na stelażu z rurek z siatką na krety.
W tym roku codziennie dziewczyna mojego syna grasowała nam w tych borówka, i już się z niego śmiałam, że jak się skończą borówki, to ona z nim też skończy. Ale na szczęście tak się nie stało.
Fajne w borówkach jest tez to, że sukcesywnie dojrzewają, więc na bieżąco je zjadamy a nie ma wysypu urodzaju w jeden tydzień
Co do kosów i szpaków, to ponoć, nie wpuszczają konkurencji do ogrodu w którym gniazdują. U mnie chyba sie sprawdza, Największym łasuchem borówek jest kuna i osy.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
U każdego coś innego, a owoców u mnie niet... Ale gdybym miała wybierać wśród szkodników, to wolę kosy od kretów...Tych ostatnich nie cierpię, chociaż na ogół kocham zwierzęta, to jednak krety mi nie leżą...