Płacisz podatki? No to dawaj 112 kolejnym razem! Ja rozumiem prawo własności, ale zakłócania nocy już nie rozumiem!

O dieciakach wrzeszczacych już nie wspomnę- nowoczesne obyczaje. Zmęczone dziecko zawsze będzie wyć, a rozbrykane krzyczeć. Ale nie w dzieciach jest wina, a w dorosłych.

Główny organizator to policjant Właśnie się zastanawiam, czy oni mają jakiś kodeks moralnego prowadzenia się?
Czuję się demoralizowana
Jak się całkiem zdemoralizujemy z moja połową, to na tarasie zrobimy koncert rockowy. Piecyki mamy odpowiedniej mocy. Tak o 6:15 rano.

Wiem cos o tym. Mialam do niedawna trzech sąsiadów policjantów. Zostało dwóch. Wiesz jaki plus? Że jak robią prywatę i w godzinach pracy podjeżdzaja radiowozem na obiadek do domu, to ulica jakby bezpieczniejsza

Koncert rockowy- poproszę bilet w pierszym rzędzie. Chętnie koło róż i lawendy

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

]

Czy to jest Lovely Fairy? Zadowolona jesteś z niej?

Właśnie mam ze trzy imprezy dookoła Zastanawiam się czy już dzwonić po Straż Miejską, czy dać im jeszcze chwilę Z jednej strony to młodzież, rodzice chyba na wakacje wyjechali, z drugiej stare konie i ciągle słyszę "Polska biało-czerwoni" wybełkotane Echh... Dobrze, że rano ptaszki z lasu mnie obudzą

Wolnoć Tomku w swoim domku. Pocieszam się, że przynajmniej sąsiad z góry ryb nad głową mi nie łowi


Jeśli ubaw nie jest co weekend to trzeba niestety innym dać się pobawić, a w terenie dźwięk niesie się daleko. To że my przedkładamy ptasie trele nad ich wycia i wrzaski wcale nie daje nam przewagi. Mam sąsiadów biesiadujących co święto, co weekend - i tak dobrze, że ostatnio jakoś pijackie awantury ucichły. Ale nie da się iść na udry z sąsiadem. Mieszkamy z nimi czy tego chcemy czy nie. Pamiętam z forum iż niektórzy kupowali siedliska z dużym ,metrażem' by sąsiadów w pobliżu nie mieć.
Czasem sąsiadów da się powoli wychować... albo przyłączyć się do ich zabawy

Ostatnio za płotem miałam kakofonię dwóch różnych głośników - z jednego jakieś mydełko fa współczesne leciało, z drugiego coś innego - uciekłam do domu i przeczekałam.

Warmia napisał(a)

Czy to jest Lovely Fairy? Zadowolona jesteś z niej?

To były moje pierwsze róże. Nie przemarzają, nie chorują. dają dobrą plamę koloru. Tnę je bardzo mono. Podlewam przed kwitnieniem gnojówką. Mszycy nie mają. Kwitną do pierwszych mrozów. W tym miejscu rosną 3 The Fairy i 4 Lovely Fairy. To dopiero początek.







Moją różaną faworytką jest jednak Bonica.

Są i nowe zdjęcia- na to czekałam

Gosiek33 napisał(a)

Wolnoć Tomku w swoim domku. Pocieszam się, że przynajmniej sąsiad z góry ryb nad głową mi nie łowi


Jeśli ubaw nie jest co weekend to trzeba niestety innym dać się pobawić, a w terenie dźwięk niesie się daleko. To że my przedkładamy ptasie trele nad ich wycia i wrzaski wcale nie daje nam przewagi. Mam sąsiadów biesiadujących co święto, co weekend - i tak dobrze, że ostatnio jakoś pijackie awantury ucichły. Ale nie da się iść na udry z sąsiadem. Mieszkamy z nimi czy tego chcemy czy nie.
Czasem sąsiadów da się powoli wychować... albo przyłączyć się do ich zabawy
Ostatnio za płotem miałam kakofonię dwóch różnych głośników - z jednego jakieś mydełko fa współczesne leciało, z drugiego coś innego - uciekłam do domu i przeczekałam.

Gosiek wszystko rozumiem. Mam tylko problem ze swoim wewnętrznym JA
Mnie uczono, że moja wolność kończy sie tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka i że kiedy się planuje imprezę, to dzień wcześniej odwiedza się sąsiadów i uprzedza, że będzie głośniej. Wspólna zabawa raczej jest wykluczona ze względu na różnicę wieku. Tu nie chodzi o chodzenie na udry. Bardziej o uświadomienie: Hallo, oprócz Ciebie drogi sąsiedzie żyją tutaj inni ludzie.

Aniu kibiców rozumiem. Niech się cieszą. Mecze nie są co tydzień. Natomiast buntuję się przeciwko cotygodniowym trzydniowym imprezom 4 metry ode mnie.

Makusia napisał(a)

Są i nowe zdjęcia- na to czekałam

Już wklejam

Otworzyła się juka



Zakwitł pierwszy kosmos. Lawenda zrobiła się dwukolorowa.



czekam na jeżówki



i liliowce