Tess – Dlaczego było mnie za dużo? Bo za dużo swoich przemyśleń napisałam i się małe zamieszanie zrobiło.
Cisy posadziłam i pokazałam.
Anka – Skoro już ustaliłyśmy, że jesteś w warszawskiej grupie to wypada coś o Tobie wiedzieć. Więc dotyczytać trochę muszę.
Sądzisz, że najciekawsze są te wątki, w których coś się sadzi? Czasem paradoksalnie ciekawsze są te w których nic się nie sadzi, a tylko rozważa się co posadzić.
Marta (No nie mogę pisać Zielona, bo przecież sama napisałaś, że nie jesteś już Zielona) – Jak sadziłam wczoraj cisy to kropiło. Ale w ciągu dnia pogoda się polepszyła. Dzisiaj już całkiem ładnie było i nawet miałam nadzieję, że uda mi się zdjęcia w słońcu zrobić. Ale wychodziło na krótko i nie chciało świecić tam gdzie trzeba.
Gosia – Strasznie byłam dumna z siebie jak wymyśliłam tytuł wątku. Wątki zwykle są „z”, a mój jest „bez”. Może kiedyś będzie „z”. Swoją drogą wątek szefowej też zawiera pewną formę negacji w nazwie.
W okresie kwitnienia tulipanów mam trochę słońca, bo klony nie mają jeszcze liści.
Miałam rododendrona Cunningham White w moim poprzednim miniogródku. Jakoś mnie nie zachwycił. Bardzo krótko kwitł i na początku kwitnienia był różowy. Trochę jestem na rododendrony obrażona. Szukałam innych białych, ale jakoś nic mi nie wpadło w oko. Dzisiaj perisy podobają mi się bardziej niż rododendrony.
Kasiu – Witaj Kasiu podwarszawska. Ogród miał być biały w założeniu, ale co z tego wyjdzie to się okaże. Już widzę, że dryfuję w kierunku kremowego, bo śnieżna biel jest zimna w odbiorze. A mój dom ma elewację w ciepłych odcieniach i to jakoś nie gra. Jakieś czekoladowe kosmosy też się pojawiły i limonkowe jeżówki. No zobaczymy co z tego wyjdzie.
Odnośnie niechlujstwa budowlańców. Żeby zakopać 4m folii 60cm pod ziemią trzeba się narobić. Wydaje mi się, że to raczej skutek przekonania, że śmieci pod ziemią nie szkodzą. Posypie się z wierzchu ziemią i założy trawnik. Czasem działania budowlańców to skutek naszych-inwestorów zaniedbań. Myślę sobie, że gdybym postawiła kontener na cały czas budowy to śmieci lądowałyby w kontenerze. Ale tego nie zrobiłam. Oczywiście z oszczędności. Liczyłam, że będą sprzątać, zbierać w jednym miejscu. Naiwne to było. Ale w przypadku mojego ogrodu to nie budowa jest problemem. To przede wszystkim stare śmieci. Pozostałości starego gospodarstwa? Do tego dokładają się lata przez które działka nie miała ogrodzenia i stanowiła miejsca wyrzucania niepotrzebnych resztek ogrodowych i budowlanych. W okolicy mam puste działki i sąsiedzi nadal wyrzucają tam resztki z ogrodu. Tłumaczę, że MPO to wywozi, więc wystarczy zapakować w worek. Ale to niewiele daje, bo się przyzwyczaili i jakoś nie widzą problemu.
____________________
Marysia -
Ogród bez roweru