W tym roku oprócz stokrotek kupionych na początku marca do ubiegłego tygodnia nie kupiłam żadnej rośliny. Był tylko obornik, kora, trochę nasion, półprodukty do oprysków itp. Nie byłam od początku marca w żadnym centrum ogrodniczym, bo ze względu na koronawirusa cała rodzina siedziała w domu.
W ubiegłym tygodniu kupiłam chryzantemy i czekam teraz na przesyłkę.
A jak w końcu pojadę do centrum ogrodniczego to z pewnością z pustymi rękami nie wrócę. Ale to musi jeszcze chwilę poczekać.
I pośrednio z tego wynika, że nic szczególnego się u mnie nie działo, bo nie było czego posadzić.