Dzień dobry Kasiu, dzień dobry wszystkim zaglądającym na wątek .
Pochodziłam sporo po ogrodach osób, które tutaj się udzielają- piękne te miejsca i ogrom pracy w nich włożonej.Tyle samozaparcia ależ ile w tym cudów i dziwów, to wręcz niesamowite.
Z tego miejsca wszystkich serdecznie pozdrawiam .
Doczytałam również Twój wątek do końca. Przechorowałaś covida- czytałam ? Wszystko ok ? doszłaś do pełni sił ? - tego życzę całym swoim sercem .
Widzę, że pomalutku Twój pierwszy pąk zaczyna się rozwijać ? ciekawi mnie kolor i wielkość pierwszaczka

))) Wygląda okazale i będzie zwieńczeniem całej pracy, którą włożyłaś od ziarenka aż do pierwszych, spektakularnych efektów . Podziwiam Twoją cierpliwość i zaangażowanie .
U mnie takie cuda nie są w ogóle możliwe, ogródeczek mam od strony południowej. Słonce operuje od g.9 rano aż do zachodu i myślę, że woda w misach zagotowałaby się niesamowicie szybko podczas upałów.Siedzimy latem na ogrodzie wyłącznie pod parasolem.Podlewam swój ogródek obficie co 2 dni latem,jeśli pora sucha. Nie mam nawodnienia,bo to mała działeczka a dodatkowo bardzo lubię podlewać i... uwielbiam zapach ziemi

))
Widzę,że nie tylko kwiaty Lotosu w misach pływają ?

)) ja się boję wszelkich żyjątek, robali wszelakich,mam chyba fobię

(( Kiedyś mój bratanek wraz z żoną kupili działkę .Dzieci były malusie więc nastawiali się na ekologiczne owoce i warzywa.Działka ładnie położona, obok przepływała nieduża rzeczka. Okazało się po kilku dniach,że głównym bohaterem działki jest turkuć podjadek

(( . Były jego niesamowite ilości, walczyli dzielnie ale po dwóch latach się poddali, niestety - turkuć zwyciężył.Od tamtej pory jakoś wszystkiego się brzydzę.
Dziękuję, że pozwalasz korzystać mi ze swojego wątku, obserwuję jego codziennie, podobnie jak i Ty czekam na efekty

))
Nie będę pisać zbyt często,nie chcę nadużywać Twojej cierpliwości oraz pozostałych użytkowników Ogrodowiska. Cieszę się razem z Wami tym pięknem, które Was wszystkich otacza.
Za tydzień ruszamy na pierwszy tegoroczny urlop,ogródek zostawię pod opieką córki a dom pod opieką starszej cioci.
A ta poniżej różyczka dla Ciebie Kasiu- skromniutka bardzo, nieznajoma ( z nazwy)ale doceń- bo pierwsza w tym roku

)) i tylko dodam, ze z urodzenia jestem szczecinianką a w Świnoujściu bywałam baaardzo często dawniej.Troszkę będzie mi żal, jak zlikwidują przeprawę promową,to ostatnia taka już w Polsce,zawsze była i jest to dla mnie dodatkowa atrakcja. Dawniej była jeszcze taka malutka ( na 4 autka),linowa na Wiśle u podnóża zamku w Gniewie- też już wybyła, baaaardzo szkoda
Pozdrawiam serdecznie
do miłego ...