Dzień dobry
Dziewczyny, też macie w tym roku ogromny problem z mszycą ? u mnie róże niesamowicie oklejone.
Pryskałam różnistymi preparatami BIO, bez najmniejszego skutku. Wczoraj poprosiłam sąsiada, zawodowego ogrodnika (z wykształcenia) i pod wieczór zrobił mi oprysk jakimś preparatem. Jest to ponoć substancja,która wnika jakby do "krwioobiegu" roślinki i zwalcza wszelkiego rodzaju mszycę i sprawy grzybowe. Nazwy nie znam ale gdybyście chciały, mogę zapytać. Gwarantował mi, że nie będzie to miało wpływu na pszczółki i inne fruwające milusie. Zal mi było róż, co prawda dopiero dzisiaj żółta różyczka pokazała pierwszego kwiatka, ponieważ mieszkam blisko morza i klimat u mnie prawie syberyjski.

))) Z jednej strony przyjemnie, bo tropiki nie ma latem, zawsze jest przewietrzanie od morza a z drugiej strony, wiosna baaaardzo opóźniona. Z Kalmią nie ma na szczęście na ten moment kłopotów, bo z tego co wiem, to chyba trująca roślinka, więc ją nic nie atakuje ,może dlatego ?- ale śliczna za to, delikatna. Jak nauczę się kiedyś zamieszczać zdjęcia, to ją pokażę
A tak ogólnie, to przeciwna jestem jakiejkolwiek chemii w ogrodzie
Pozdrawiam serdecznie wszystkich