Totalny brak czasu

Dodatkowo dopadł mnie stres i panika pod tytułem "nie zdążę!"

Może to dziwne, ale ostatnio coraz częściej daję się zaskoczyć oczywistym i przewidywalnym faktom "
o rany to już?..." pomimo, że obiecuję sobie, że tym razem zrobię plan działań i będę je kolejno realizować. Niestety i w tym roku np. jakoś tak nagle skończyło się lato i już czuć, że zima tuż tuż... A trochę różnych roślinek w doniczkach niestety wciąż czeka na swoje miejsce
Z prac ostatnio wykonywanych to:
- przekopuję kolejny raz skarpę i wykopuję pozostałości chwastów (ale jest coraz lepiej - można powiedzieć, że prawie pozbyłam się podagrycznika). Obawiam się, że do wiosny znów zarośnie

- zakupiłam "trochę" kompostu (to
trochę przerosło moje wyobrażenie

) i rozsypuję go na rabaty oraz ową skarpę
- znów podkradłam eMowi kawałek trawnika (ściągałam darń - darmowa siłowia pod chmurką

) i adaptuję na kawałek rabaty.
- i takie tam różne
Zostało już niewiele kompostu ale chyba już nie zdążę go przerzucić do ogrodu