Iwonka takie i inne choroby na drzewach owocowych miałam często w poprzednim ogrodzie. Brałam lustek, albo robiłam zdjęcie i w ogrodniczej zawsze trafnie dobrali mi preparat. Jak ja się cieszę że nie mam już sadu i innych drzew liściastych w ogrodzie. To grabienie i odkurzanie liści będę pamiętała do końca życia.
Z cebulami w wykopywanie się nie będę bawiła, zwyczajnie mi się nie chce. Majątku nie kosztuje, wolę dokupić.
Iwonka czytałam, że dziewczyny mimo, że wykonywały cebule, przechowywały i ponownie sadziły to i tak nie kwitły tylko liście puściły, ale to chodziło chyba o jakieś odmianowe tulipany.
Mam prawie przygotowane podłoże przy garażu, jadę po berberysy u będę sadziła
Mirelko, u mnie nie przejdzie ... Siem nie znają ...
Już przetestowałam ich wiedzę
Nie jest to rdza gruszy, bo inaczej to wygląda ...
I jałowców sabińskich nie mam już. Rok temu wycięliśmy ...
Pan od róż kazał mi pryskać obojętnie czy chorują czy nie co 10-14 dni kilka serii, potem przerwa i znowu. W tym roku tak będę robiła, w zasadzie to już bym musiała zacząć
Z tych, co wykopywałam, w zależności od odmiany, cebulki różnie się zachowywały. Jedne rózowe NN z Benexa, kupowane w promocji - podzieliły się na 4 drobne i te małe cebulki kwiatów nie dały. trzeba segregować wielkość cebul.
Natomiast ładnie podzieliły się
tulipan prinses irene
i tulipan american dream
Z każdej cebulki wyszły dwie dorodne cebulki i teraz są tulipanki. Czekam na ich wybarwienie
Ładnie się też rozmnożyły Van Eijk, ale o tym już pisałam: